Kontrowersyjny tytuł linku, któru pojawił się w krótkich zaintrygował mnie na tyle, że posłuchałem debaty, a właściwie jej części w sprawie informatyzacji. Już po pierwszych słowach Pana Halickiego widać, że ten człowiek nie ma pojęcia o informatyce (podobnie jak o podatkach – przecież podatek liniowy już jest dla przedsiębiorców od dawna).
Pan A. Halicki pokazuje, że nie ma pojęcia ani o płatniku, ani o braku wykwalifikowanej kadry, ani o TCO, ani o informatyzacji, ani o tworzeniu oprogramowania. Słyszał jakieś hasła, że gdzieś bije ten dzwon – ale dokładnie to nie wie w jakim kościele…

EDIT: Myślę, że doszło tu do pewnego nieporozumienia. Celem tego artykułu nie jest wskazanie co jest lepsze? Linux czy MS Windows? Autor jest zwolennikiem OSS, Linuksa i otwartych standardów. Jednak są obszary w których (jak na razie) wdrożenia Linuksa czy produktów OSS są nieopłacalne (nawet długoterminowo) a nawet niemożliwe… aktualizacja „czytaj więcej”

EDIT

1. Co do jednego wszyscy są chyba zgodni: Obowiązkiem ZUS jest dostarczenie Płatnika w wersji wieloplatformowej. Otwartość protokołu transmisji nie załatwia wszystkiego – bo aplikacje same się nie tworzą. Otwiera to możliwość napisania konkurencyjnych rozwiązań. tylko to ryzykowny biznes – bo Płatnik jest darmowy.

2. Problem „przestawienia” się użytkowników jest jak najbardziej realny. Niestety tak się nieszczęśliwie dla nas składa, że to z „Windowsem spotykamy się w przedszkolu” i do czasu rozpoczęcia pracy – jako tako znamy obsługę tego systemu i programów Microsoftu.

3. Najważniejsze jednak jest to, że zarówno system desktopowy jak i aplikacje officeowe nie działają w odizolowanym środowisku. To nie jest zwykły komputer domowy. Nawet na poziomie urzędu gminy istnieje wiele aplikacji windowsowych, które służą do prowadzenia podstawowej działalności urzędu: urząd stanu cywilnego, geodezja, ewidencja ludności, itp. itd. Wdrożenie tam już samego OpenOffice jest uzależnione od innych systemów a Linuksa niemożliwe – bo nie ma tych aplikacji na tą platformę.
W przypadku większych urzędów i instytucji sprawa wygląda jeszcze gorzej. W grę zaczynają wchodzić systemy pracy grupowej, katalogi użytkowników, systemy autoryzacji, systemy zarządzani tożsamością, etc. plus oczywiście systemy core business.
I co najistotniejsze, w bardzo wielu przypadkach te aplikacje współpracują na różne sposoby z produktami Microsoftu. Ale to chyba naturalne, kiedy przez wiele lat Microsoft de facto stał się „standardem” biurowym i desktopowym. Tak więc producenci starając się ułatwić życie użytkownikom – integrowali coraz bardziej swoje systemy z produktami Microsoftu. Co ciekawsze są nawet takie, które nie działają poprawnie bez zainstalowanego w systemie np. MS Office’a.
Dlatego też studium wykonalności jest konieczne zawsze. Bo czasem nawet w perspektywie 10-ciu czy więcej lat koszty TCO migracji na Linuksa mogą być ciągle wyższe.

4. Zmiany w tym obszarze są niemożliwe bez odpowiedniego wsparcia i odpowiedznich rozporządzeń odgórnych m.in. na szczeblu ministerialnym i tu jest pole do popisu dla wszystkich organizacji lobbujących na rzecz otwartych standardów, etc.

Nawet jeśli podane wyliczenia są grubym przybliżeniem – to wszystkie uwagi w komentarzach (nt cen) są też prawdziwe dla supportu MS i nie zmienia to faktu, że dla konkretnych warunków zawsze trzeba przygotować studium wykonalności. Flagowe przykłady Monachium i Bergen pokazują, że nawet wysoka świadomość i dobre przygotowanie może napotkać na poważne problemy, a proces migracji jest długotrwały, i może być bardzo kosztowny.

EDIT

Najbardziej zastanowił mnie powód takiego tematu w krótkich, bo które to poglądy są niby „chore”. Przyjrzyjmy się kilku z nich:
1. „stworzenie płatnika na dwa lub więcej systemów podrożyłoby proces produkcji” – Tak to jest prawda. Jest to jedna z głównych zasad produkcji software. Zawsze jest łatwiej utrzymywać jedne źródła. Janosik jest fajny tylko nieaktualny od lat i całkowicie nieprzydatny. Czy ten projekt w ogóle jeszcze żyje? Tak więc o jakiej alternatywie mówi Pan Halicji? Nikt dla frajdy i za darmo nie będzie utrzymywał systemu klasy płatnika przy tak skomplikowanym prawie i szybkich jego zmianach. Tak więc żadna alternatywa nie istnieje jak na razie. Gdzie ten Janosik? http://7thwiki.7thguard.net/index.php/Janosik, bo nie widzę. A w pisaniu włąsnoręcznie takiego systemu – życzę powodzenia. Każdy kto używał Płatnika potwierdzi to z pewnością. Problem leży gdzie indziej. To, że ZUS „wkopał” się z umową z Prokomem jest tylko winą nieudolnych urzędników. ZUS powinien dostarczać Płatnika na inne platformy systemowe. Gdyby wybrano np. Javę (lub inne języki przenośne) jako platformę aplikacji nie byłoby z tym problemu.

2. Pan Halicki twierdzi, że TCO Linuksa jest niższe. Niestety to stwierdzenie jest nieprawdziwe. Zastanawiam się czy on nawet wie co oznacza ten skrót? Jeśli poczytałby materiały na ten temat to wiedziałby, że wnioski nt TCO są prawdziwe tylko dla KONKRETNYCH WARUNKÓW WDROŻENIOWYCH. W większości przypadków nie da się go porównać – bo na Linuksa nie istnieją w wielu dziedzinach alternatywy o zbliżonej funkcjonalności, a „składanie” heterogenicznych systemów poprzez integrację to żmudna i ciężka praca.

3. Pan Foltyn stwierdził, że wybrał MS Windows jako platformę bo dla niego jest ona wygodniejsza… i ma do tego prawo – to się nazywa prawo wyboru. Jeśli komuś odpowiada Linux – to wybierze sobie Linuksa. Niestety dla Zwykłego Użytkownika Linuks nie jest żadną alternatywą. Co roku słyszymy o rewolucji w desktopowych dystrybucjach Linuksa. Jednak jak na razie są to czyste mrzonki. Nie da się ukryć, że przy pojawieniu się bardziej wyrafinowanych potrzeb użytkownik wychowany na Windowsie staje przed problemami nie do przeskoczenia. Jest coraz lepiej… jednak jak na razie używanie Linuksa wybiegające poza serfowanie, słuchanie muzyki i oglądanie filmów wymaga często dobrej znajomości systemu operacyjnego i jego mechanizmów.

4. Niewątpliwie są obszary w których Linux radzi sobie świetnie. Jednak nie ma co ukrywać że jego rodowód jest czysto serwerowy i tak szybko to się nie zmieni. Zresztą najwięksi dostawcy dystrybucji też o tym jasno mówią. Jak na razie produkty OSS wkraczają coraz szerzej w obszary biznesowe, jednak rzadko samodzielnie – najczęściej stanowiąc szkielet, albo współdziałając z rozwiązaniami zamkniętymi.

Na pewno też da się go wykorzystać w wielu urzędach. Niestety Firefox i OpenOffice to za mało. Wszystko zależy od otoczenia biznesowego, tego z jakimi systemami musi współpracować nasza konfiguracja. Co prawda nie wierzę, żeby np. ZUS przeprowadził w ogóle analizę możliwości wykorzystania np. OpenOfficea w miejsce MS Office w ostatnim przetargu. Zresztą taka analiza kosztowałaby niemało i zajęła sporo czasu. Jednak pomijając już nawet aspekt współpracy z innymi rozwiązaniami pracującymi w tym urzędzie (MS Exchange, MS Office Server, kontrolery domeny, etc.), sama przesiadka mogłaby wyglądać następująco:

Cytując jeden z komentarzy jakilinux.org
Przy takiej skali (25k stacji) urząd nie może raczej liczyć na wewnętrzne służby informatyczne – poza tym musieliby utrzymywać wtedy informatyków do Windowsów i Linuxa. Lepiej zostawić to profesjonalistom (tj. wykupić support jako usługę). Koszt supportu Ubuntu dla jednego desktopa to 250 USD (support 9×5). Czyli po wymnozeniu przez 25.000 stacji jak łatwo policzyć dostajemy 6,25 miliona USD, czyli ok. 19 milionów złotych. OpenOffice standard 2007 (soft+support na 1 rok)to 290 PLN brutto. Pomnozymy przez 25 000 i mamy kolejne 7 milionów. Instalacja z tego co wiem jest w cenie, ale przeszkolenie 25 tysięcy użytkowników? Biorąc pod uwagę ich stopień informatyzacji, „przestawka” na Linuxa to co najmniej kilka dni szkolenia. Bo jak posadzą ich bez przygotowania przed Linuxem, to podniesie się krzyk “ZUS nie działa!”. Policzmy 600 PLN za osobę – to naprawdę koszt niewysoki. Mamy kolejnych 15 milionów. Tak oto dobiliśmy prawie do 40 milionów. Bez kosztów migracji danych, ryzyka związanego z ich utratą (podczas migracji), ryzyka, że istniejące serwery/systemy nie dogadają się z komponentami linuxowymi, kosztów przeniesienia aplikacji ze środowiska Windowsowego na Linuxa (bo nie wszystko chodzi w przeglądarce – grubych klientów trzeba przepisać), utraty wydajności użytkowników przeniesionych na nowe środowisko.

Jakby na to nie patrzeć ma to sens. Widać tu jak na dłoni, że TCO musi być zawsze odniesione do konkretnych warunków. Oczywiście dałoby się pewnie tu wynegocjować spore zniżki w l
icencjach i wsparciu… ale to samo robi się z produktami Microsoftu

ps. Gdzie są te „chore” poglądy Pana Foltyna? Bo nie dostrzegam
Archiwalny news dodany przez użytkownika: ptad.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Oznaczone jako → 
Share →