Pobicie? Niska szkodliwość społeczna. Rozbój z bronią w ręku? Umorzenie z powodu niewykrycia sprawców (to ostatnie znam z autopsji). Całonocne awantury w bloku? Policja ma ważniejsze rzeczy do roboty. Serwis internetowy publikujący samodzielne tłumaczenia napisów do filmów, z których część nigdy nie trafiła na polski rynek? Tu trzeba działać!
Jak się dziś dowiedzieliśmy, policja zatrzymała dziewięć osób zamieszczających tłumaczenia do filmów na łamach znanego serwisu napisy.org. Jest to kolejna odsłona walki o zamknięcie serwisów oferujących podpisy do filmów. Działających często na granicy prawa, bo – nie oszukujmy się – polskie wersje napisów, choć same są przedmiotem prawa autorskiego, często są tworzone z naruszeniem prawa autorskiego.

Zgodnie z przerabianym już niejednokrotnie schematem, wkrótce powinniśmy usłyszeć garść robiących ogromne wrażenie liczb określających „straty” poniesione przez producentów filmowych spowodowane przez serwis napisy.org. Liczb, tradycyjnie zresztą, mających niewielkie pokrycie w rzeczywistych stratach. Autorzy polskich wersji napisów zostaną przedstawieni jako groźni przestępcy, dorównujący swoją szkodliwością społeczną najgroźniejszym mordercom. Warto pamiętać, że za naruszanie prawa autorskiego można trafić do więzienia na pięć lat!
Dzisiejszy Przekrój przypomina, że już od roku trwa śledztwo w sprawie Redwatch – nawołującego do nienawiści serwisu neofaszystów z Polski. Śledztwo „się toczy”, dawno temu aresztowano trzy osoby, strona działa nadal. Strona napisy.org, która nie nawołuje do nienawiści, która nie propaguje niezgodnych z Konstytucją treści faszystowskich, której twórcy nie biegają z kijami baseballowymi po ulicach zniknęła.
Powyższy felieton nie stanowi zachęty do łamania prawa autorskiego. Jest osobistym wyrazem niechęci autora do traktowania osób naruszających zbyt restrykcyjne w wielu miejscach prawo autorskiego na równi z przestępcami.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Oznaczone jako → 
Share →