Jak donosi Łukasz Jachowicz, 31 maja odbędzie się spotkanie w Parlamencie Europejskim dla polskich deputowanych, pierwszego czerwca konferencję na ten temat robi FFII, a drugiego czerwca będzie spotkanie w sprawie wolnego oprogramowania w tym samym miejscu.

A poniżej tekst Wojciecha Kaczmarka trochę dokładniej opisujący obecną sytuację w i wokół Parlamentu Europejskiego.

W poniedziałkowym przesłuchaniu przed Komisją Prawną PE eksperci potwierdzili stanowisko PE. Eurodeputowani wchodzący w skład Komisji Prawnej otrzymali w ramach specjalnego, publicznego przesłuchania dotyczącego drugiego czytania dyrektywy patentowej silne i jednomyślne wsparcie ze strony wszystkich zaproszonych specjalistów. Po spotkaniu austriacka posłanka Maria Berger podkreśliła, że eksperci zalecili zapisanie w dyrektywie dokładnej definicji tego co można, a czego nie można patentować. Również jednogłośnie wyrażono opinię, że traktat TRIPS obowiązujący w WTO nie wymaga objęcia oprogramowania ochroną patentową. W ten sposób wcześniejsza argumentacja zwolenników dyrektywy patentowej, którzy ciągle powtarzali, że tekst pierwszego czytania w PE, a także proponowane zmiany do drugiego czytania, nie są zgodne z uzgodnieniami WTO, okazała się być nieuprawniona.
Podczas poniedziałkowego przesłuchania wiele zagadnień wyjaśnił Reto Hilty zarządzający Instytutem Maksa Plancka ds. Własności Intelektualnej. Jego zdaniem posłowie powinni dokładniej zdefiniować pojęcie ,,wkładu technicznego”, co z kolei powinno ograniczyć możliwość interpretacji wniosków patentowych przez Europejski Urząd Patentowy. Hilty stwierdził, że „wynalazek oparty na działaniu komputera musi dostarczyć nową wartość poznawczą opartą na związkach przyczynowo-skutkowych podczas kontrolowanego wykorzystywania sił przyrody w celu uzyskania dającego się z góry określić wyniku.” Profesor zaproponował także, aby w ,,niektórych przypadkach” warunkiem przyznania patentu była zgoda na opublikowanie kodu źródłowego. Hilty wytłumaczył także, że program komputerowy nie może być patentowalnym wynalazkiem, gdy oferuje jedynie możliwość pracy z komputerem, siecią albo z programowalnym aparatem i poza współpracą pomiędzy wspomnianymi składnikami nie wywołuje poza nimi skutku technicznego. W celu uniknięcia nadmiernego patentowania profesor zaproponował procedurę obowiązującą w przypadku wynalazków biotechnologicznych tj. by chroniony był wkład wniesiony wyłącznie do całkiem specyficznej aplikacji bądź funkcji.
Ponadto deputowana Eva Lichtenberger argumentowała podczas debaty na rzecz praw konsumenta mówiąc, że należy zagwarantować kompatybilność rozwiązań informatycznych, czyli otwarty dostęp do specyfikacji interfejsów. Posłanka Zielonych przestrzegła, że ,,właśnie tu duzi producenci, tacy jak Microsoft, odkryli drogę do zwiększenia swojej dominującej pozycji na rynku”, co zagraża rozwojowi mniejszych firm.
Od piątku obraduje także Komisja Stałych Przedstawicieli Państw Członkowkich UE (Coreper), która także zajmuje się sprawą dyrektywy patentowej. Prezydencja Luksemburska uznała, że eurodeputowani odrzucą projekt dyrektywy przyjęty przez Radę w marcu br. i że po drugim czytaniu dojdzie do postępowania pojednawczego. Jednak prawdopodobnie Prezydencja przygotowuje się teraz do podjęcie próby nieoficjalnego zbliżenia poglądów z Komisją Prawną PE jeszcze przed głosowaniem w drugim czytaniu. Innymi słowy Luksemburczycy znowu zamierzają rozstrzygnąć sprawę po cichu.
Jak dowiedzieliśmy się już z artykułu, 2 czerwca w Brukseli odbędzie się demonstracja przeciwko „Koniowi Trojańskiemu” organizowana przez belgijskie Association Electronique Libre i OpenStandaarden, a wspierana przez FFII. Organizatorzy, m.in. Mark Vandenborre zapraszają do możliwie licznego i aktywnego udziału.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: mmazur.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Share →