Ostatnimi czasy pojawił się news antymona o patentach. Wśród osób śledzących tę sprawę w Parlamencie Europejskim został on przyjęty z niedowierzaniem. Po mistrzowsku wykorzystał bowiem antymon naszą narodową umiejętność do zmiany sukcesu w porażkę, przy okazji wywołując nieuzasadnione, bezsensowne, zwierzęce ataki na Unię Europejską. Spójrzmy jednak na sprawę patentów z perspektywy człowieka, który nie szuka dziury w całym. Linki w tej sprawie:


Podstawą do oceniania sytuacji jest przebieg głosowania. Na samym początku dyskusji propozycja dyrektywy w sprawie patentów na wynalazki komputerowe, jaką przedstawiała komisja, była nie do przyjęcia. Można było ją określić mianem klona prawnego systemu patentowego z USA. Prawdziwa rewolucja dokonała się jednak podczas dyskusji.
W ciagu 40 minut przegłosowano 78 poprawek, w większości na naszą korzyść, poprawki były proponowane przez FFII, o wyniku głosowań Jonas Maebe, przedstawiciel FFII w grupie doradczej Europarlamentu ds. tejże dyrektywy mówi:
„Mamy wszystkie potrzebne składniki, żeby tę dyrektywę nazwać dobrą. Teraz pora na poprawianie luk prawnych, które musiały się pojawić, po dyskusji w takim tempie. Jednak to już tylko zatykanie dziur. Ogólny kształt jest zadowalający. Jesteśmy na dobrej drodze, a duch Europejskiej Konwencji Patentowej został 80% zachowany. Jesteśmy w dobrej pozycji przed drugim czytaniem.”
Członek grupy FFII koordynujący przygotowywanie poprawek do dyrektywy – James Heald – po jej przyjęciu zakrzyknął z radości (tego chyba nie trzeba tłumaczyć):
„The directive text as amended by the European Parliament clearly excludes software patents. I think we have done something amazing this week”
Inny członek FFII i doradca szwedzkich deputowanych tak komentował przyjęcie jednej z poprawek, precyzującej definicję wynalazku:
„Z nowymi klauzulami artykułu drugiego, zaimplementowany komputerowo wynalazek to już nie koń trojański, ale pralka automatyczna.”
Odnieśliśmy ogromne zwycięstwo w Parlamencie Europejskim i to co osiągnęliśmy to wielki sukces, w przeciwieństwie do tego co napisał antymon. Teraz trzeba wybronić tej pozycji na konferencji międzyrządowej „pietnastki”. Najprawdopodobniej premierzy zwrócą o zaopiniowanie tej dyrektywy przez EPO (Biuro Patentowe Unii Europejskiej), które niestety słynie ze swojej chęci do patentowania wszystkiego co się da.
Laura Creightom, deputowana szwedzka do Parlamentu Europejskiego przewiduje, że teraz ujawni się grupa polityków, którzy będą chcieli za wszelką cenę doprowadzić do narzucenia prawa patentowego identycznego jak w USA czy Japonii, w imię nie denerwowania naszych partnerów handlowych (innymi słowy chodzi o to, że są w Unii Europejskiej ludzie będący na smyczy USA – przyp. redaktora), dlatego szczególnie głośno brzmi jej wezwanie:
Teraz nadszedł czas, aby europejscy politycy pokazali swoją odwagę i niezależność oraz aby przyjęli dyrektywę, którą amerykanie i ich rząd chcieliby mieć zamist tego bałaganu, który mają u siebie teraz. Czas, żeby poprosić ich o dostosowanie się do Europy. Członkowie Parlamentu Europejskiego zasługują na wyrazy podziękowania za wysiłek włożony w zrozumienie konsekwencji społecznych tej tak trudnej dyskusji technicznej. Nie zdarzyło się tak w żadnym innym miejscu na świecie i z tego politycznego osiągnięcia, my Europejczycy powinniśmy być dumni.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: djurban.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Oznaczone jako → 
Share →