Mentat przysłał nam link do ciekawego artykułu w Rzeczpospolitej, traktującego o awarii systemu informatycznego obsługującego wybory samorządowe w 2002. Wszyscy pamiętamy rozbieżne wersje głównych zainteresowanych i komentatorów. Sprawa w mediach kreowana była na większych rozmiarów aferę, żeby kilka dni później ostatecznie rozpłynąć się…
Jak już pisaliśmy dziwnym przyznaniem się do winy przez Pixel, wykluczeniem poza krąg „podejrzanych” Prokom Software i zupełnie innymi wnioskami wynikającymi z niezależnych raportów zainteresowała się Najwyższa Izba Kontroli. Musieliśmy poczekać na jej raport kilka miesięcy, ale chyba jednak było warto.

Nie tylko Pixel
„Do awarii systemu informatycznego w wyborach samorządowych w 2002 roku przyczyniły się nie tylko błędy w oprogramowaniu firmy Pixel, ale też w centralnej bazie danych wykonanej przez Prokom – stwierdziła NIK.”
Rozmyta odpowiedzialność
„O zaniechaniu testów z powodu braku pieniędzy zdecydował dyrektor Zespół Informatyki Wyborczej KBW Andrzej Florczyk, co zresztą sam przyznał po pierwszej turze wyborów. Tłumaczył to chęcią zrobienia oszczędności. Okazuje się jednak, że nie ma generalnego wykonawcy odpowiedzialnego za działanie systemu. W żadnej umowie z wykonawcami Krajowe Biuro Wyborcze nie ustaliło, kto odpowiada za całość. Koordynacją prac zajął się Zespół Informatyki Wyborczej. Jednak żadna z pięciu osób wchodzących w jego skład, razem z dyrektorem Andrzejem Florczykiem, nie była zawodowym informatykiem.”
Nawet na klapie można zarobić
” Program informatyczny kosztował w sumie 20,3 mln zł. 18,3 mln zł z tego wydano na zakup sprzętu komputerowego i licencji na oprogramowanie komputerowe. Prokom zarobił 4,3 mln zł, Pixel ponad 3 mln zł.”
Na deser najciekawszy fragment:
„Umowy podpisano dopiero miesiąc przed wyborami, czyli 19 – 23 września. Jednak firmy, które wybrano już dawno, miały przygotowaną większą część zamówienia. Prace nad systemem rozpoczęły, zanim zostały wybrane i zanim podpisano z nimi umowy.
Nic dziwnego, że w okresie, kiedy dokonywano wyboru wykonawców tylko te firmy były zaawansowane w realizacji przedsięwzięcia – podkreśla NIK. ”
Tutaj rodzi się pytanie: jaka firma zdecydowałaby się na rozpoczęcie prac nad wdrożeniem nie mając pewności, że będą obsługiwać przedsięwzięcie? Skąd miały (Pixel i Prokom) tą pewność? Czy warto stawać do przetargów na zamówienia publiczne nie mając tej.. „pewności”?
Archiwalny news dodany przez użytkownika: antymon.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Share →