Open Access, idea swobodnego dostępu do danych naukowych, zdobywa kolejnych zwolenników. Po ogłoszonym na początku tego roku przez Tima Gowersa bojkocie wydawców pism naukowych pobierających olbrzymie sumy za dostęp do publikowanej przez siebie wiedzy, temat ponownie trafił na czołówki gazet. Problemem jest nie tylko wysoka cena dostępu – choć jak podaje Gazeta Wyborcza w artykule Naukowiec pirat ściąga książki (dostęp do tego tekstu jest niestety płatny), do napisania doktoratu potrzeba czasem dostępu do ponad 500 książek, z czego niektóre kosztują paręset dolarów. Coraz częściej pojawiają się pytania, czy prywatne wydawnictwa powinny mieć prawo zamykania dostępu do wiedzy stworzonej za pieniądze pochodzące z naszych podatków.
Państwem, które od pewnego czasu jest liderem w otwieraniu kolejnych zasobów, jest Wielka Brytania. Kilkanaście dni temu opublikowano tam strategię otwierania danych rządowych. W ostatnich dniach pojawiły się zapowiedzi pełnego otwarcia dostępu do danych naukowych. Według mających wkrótce zostać ogłoszonych planów, rząd brytyjski chce, do 2014 roku, otworzyć dostęp do wyników wszystkich badań finansowanych z funduszy publicznych. Miałyby być one dostępne dla wszystkich zainteresowanych, do wykorzystania w celach naukowych lub komercyjnych. Co istotne, dostęp do nich mieliby wszyscy, nie tylko obywatele brytyjscy.
W Polsce temat otwartego dostępu do wiedzy dopiero zaczyna się przebijać do powszechnej świadomości. Apel do instytucji finansujących naukę o wprowadzenie otwartego dostępu do treści naukowych w Polsce podpisało już ponad 11 tysięcy osób, a sama kwestia była wielokrotnie dyskutowana w różnych miejscach. Pewną szansą na zmianę jest zapowiadana przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji „Ustawa o dostępie do zasobów publicznych”. Wstępna wersja projektu założeń do tej ustawy przewiduje otwieranie dostępu do części danych naukowych finansowanych ze środków publicznych, z możliwością (lecz nie obowiązkiem) wprowadzenia „embargo” – opóźnienia otwartej publikacji na pewien czas. Wydaje się to rozsądnym posunięciem, zabezpieczającym powszechny dostęp do wiedzy przy jednoczesnym nieodstraszaniu podmiotów komercyjnych od aplikowania o środki na badania naukowe lub współpracowania z publicznymi ośrodkami badawczymi.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.
Share →
Ostatnie komentarze
- Zaufana Trzecia Strona - MAiC proponuje polskie "Raporty o przejrzystości"
- fantomik - Backdoorów PRISM nie ma. Pełnej informacji w Transparency Reports też.
- rumcajs - Backdoorów PRISM nie ma. Pełnej informacji w Transparency Reports też.
- KMP - Permanentna inwigilacja – również w Polsce
- KMP - Permanentna inwigilacja – również w Polsce