Kilka tygodni temu przeczytałem w weekendowej Gazecie Wyborczej krótki artykuł o intrygującym tytule „Piractwo hamuje PKB”. Właściwie rzecz niespecjalnie na miano artykułu zasługiwała, bo stanowiła jedynie zebranie kilkunastu danych liczbowych pochodzących z najnowszego raportu Business Software Alliance.

Jak podała GW, organizacja BSA wespół z „firmą badawczą” IDC dokonała oszacowania rozmiaru „stopy piractwa” w Polsce, po czym przedstawiła prognozę zmian jakie zaszłyby w polskiej gospodarce w przypadku, gdyby ową stopę udało się zmniejszyć o 10 punktów procentowych. Obietnice BSA obejmowały m.in. kilkaset milionów złotych dodatkowych wpływów z podatków i tysiące nowych miejsc pracy. W tekście nie odnalazłem niestety żadnych informacji na temat przewidywanego wzrostu PKB, który (jak stwierdzono w tytule) hamowany jest przez piractwo.

Wówczas niespecjalnie zainteresowałem się tą informacją, uznając ją za nowy przejaw rutynowej działalności BSA polegającej zazwyczaj na zastraszaniu potencjalnych klientów z jednej strony i udowadnianiu rozmiarów swoich „strat” z drugiej. Minęło jednak trochę czasu i na wzmianki o raporcie natrafiłem ponownie, tym razem w Internecie. Okazuje się bowiem że rewelacje BSA rozniosły się bardzo skutecznie po wielu polskich portalach i portalikach. Dowiedziałem się przy okazji, że raport BSA nie dotyczył wyłącznie Polski, ale obejmował właściwie cały świat.

Mając tym razem możliwość sprawdzenia danych u źródła postanowiłem w końcu się dowiedzieć jak bardzo piractwo komputerowe hamuje nasz Produkt Krajowy Brutto. W ten sposób dotarłem na witrynę http://www.bsa.org/idcstudy. Po wybraniu interesującego mnie regionu (European Union) oraz państwa (Poland) udało mi się ostatecznie pobrać plik Poland.pdf (witryna BSA nie chciała współpracować z Firefoksem więc musiałem posiłkować się Operą).

Okazało się że dokument Poland.pdf to zaledwie jedna stroniczka i właściwie zawiera niewiele ponad to, co przeczytałem wcześniej w Gazecie Wyborczej (więcej danych jest w mającym charakter ogólny dokumencie White_Paper.pdf). Dwie tabele, trzy wykresy. Tabele zabierają m.in. dane liczbowe opisujące przewidywany stan gospodarki w 2009 przy dwóch scenariuszach: jeśli „stopa piractwa” pozostanie na obecnym poziomie 59% oraz przy założeniu że zostanie ona obniżona do 49%. Właściwie nawet przy pierwszym scenariuszu dane wyglądają dość optymistycznie.

Różnice pomiędzy dwoma scenariuszami to 4295 dodatkowych miejsc pracy, 238 mln dolarów dodatkowych wpływów z podatków i – w końcu znalazłem – o ponad 2 mld dolarów wyższy PKB (to ponad 6 mld złotych)! Same rewelacje. Tylko… jest tutaj jakaś gwiazdka… Pod tabelami i wykresami możemy przeczytać:

„GDP contribution excludes impact from imports and exports and includes total value of channel revenues (not just mark up).”

Ekonomistą nie jestem, ale mam dość rozumu aby zauważyć, że wyznaczanie udziału branży IT w naszym PKB bez uwzględnienia wpływów importu i eksportu to zwykły szwindel. We wzorze na PKB eksport występuje ze znakiem „+”, natomiast import ze znakiem „-„. Ich wpływ można więc ewentualnie pomijać, jeśli wartości importu i eksportu są zbliżone. Ale przecież raport dotyczy branży IT w Polsce! W tej branży (jak w mało której) dysproporcja pomiędzy eksportem i importem jest ogromna: importujemy dużo, eksportujemy niewiele.

Dane podawane w raporcie opierają się zatem na założeniach, że miliony złotych wydawane w Polsce na system operacyjny Microsoft Windows pozostają w całości w naszym kraju. Raport zakłada że to samo dzieje się z milionami złotych wydawanymi na Microsoft Office oraz produkty firm Adobe, Apple, Borland, Symantec i wielu innych zrzeszonych (gdzieżby indziej) w BSA. Rzeczywistość jest skrajnie odmienna: wszystkie te pieniądze płyną za Atlantyk i wpływają pozytywnie na wzrost PKB wyłącznie w USA!

Przez chwilę zastanawiałem się, w jakim celu BSA publikuje tak niewiarygodne dane. Dlaczego członkom tej organizacji tak bardzo zależało na wykazaniu zbawiennego wpływu ograniczania piractwa na rozwój gospodarki, że zdecydowali się opublikować informacje, które w oczywisty sposób przeczą zdrowemu rozsądkowi? Odpowiedzi nie musiałem szukać długo – wystarczyło że powróciłem do strony WWW zawierającej podsumowanie raportu (to z niej dotarłem do plików PDF).

Po krótkim wprowadzeniu do tematu i zacytowaniu kilku danych liczbowych z raportu autorzy podsumowania pouczają nas, co należy uczynić, aby obiecane korzyści osiągnąć:

„Ponadto studium wskazuje, iż można odnieść również inne korzyści gospodarcze – nie tylko w wyniku zwiększenia ochrony własności intelektualnej i ograniczenia piractwa oprogramowania, ale także na skutek podjęcia następujących kroków:

  • Aktualizacja krajowego prawa autorskiego w celu wdrożenia zobowiązań określonych przez Światową Organizację Własności Intelektualnej (WIPO);
  • Utworzenie skutecznych mechanizmów egzekwowania prawa, zgodnie z wymogami Światowej Organizacji Handlu, w połączeniu z surowymi przepisami prawa wymierzonymi przeciwko piractwu;
  • (…) [kolejne trzy punkty]”

Zaczyna się interesująco: BSA proponuje nam zmieniać prawo.

Następnie pojawiają się dwa akapity pełniące rolę marchewki: ograniczenie piractwa to rozwój polskiego przemysłu IT, utworzenie nowych miejsc pracy, dodatkowe wpływy z podatków.

Skoro była marchewka, musi być i kij. Pojawia się on w rękach Bartłomieja Wituckiego, rzecznika BSA w Polsce:

„Jeżeli Polska chce w pełni wykorzystać możliwości jakie daje branża IT, to musimy zdecydowanie poprawić ochronę własności intelektualnej poprzez działania w zakresie edukacji, legislacji i egzekwowania prawa.”

Po Polsce czas na spojrzenie bardziej globalne: poznajemy rozmiary europejskiego przemysłu IT, liczbę spółek i miejsc pracy, kwoty płaconych podatków. I oczywiście pora na marchewkę europejską: jeśli w UE zostanie ograniczone piractwo, to nastąpi większy wzrost gospodarczy, będą większe wpływy z podatków i nowe miejsca pracy.

Po profesjonalnym przygotowaniu możemy się w końcu dowiedzieć, o co naprawdę w tym wszystkim chodzi:

„Unia Europejska podjęła pierwszy krok w kierunku zmniejszenia skali piractwa intelektualnego, gdy w kwietniu 2004 roku przyjęła 'Dyrektywę w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej’ (…) Biorąc pod uwagę, że zbliża się termin implementacji dyrektywy do ustawodawstw państw członkowskich (kwiecień 2006), BSA ma nadzieję, że przedstawione w badaniu prognozy korzyści gospodarczych z ograniczenia piractwa komputerowego, zmobilizują rządy państw UE do gruntownej oceny obowiązujących w poszczególnych państwach systemach ochrony prawa autorskiego i podjęcia stosownych działań legislacyjnych, skutkiem których będzie ich wzmocnienie.”

Na wypadek gdyby ktoś przegapił ten ważny akapit, Beth Scott z BSA służy nam powtórką:

„W związku ze zbliżającym się terminem implementacji Dyrektywy w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej, państwa członkowskie UE mają okazję do dokonania ponownej oceny własnych systemów ochrony własności intelektualnej i wprowadzenia skutecznych przepisów, które pozwolą im w pełni wykorzystać wszystkie korzyści gospodarcze, które daje branża oprogramowania.”

Całość można podsumować dość krótko. Organizacja lobbystyczna skupiająca amerykańskich gigantów branży IT przygotowała raport, w którym zafałszowuje rzeczywistość w taki sposób, aby wykazać rzekome powszechne korzyści z działań na których im zależy i których byłaby ona głównym beneficjentem.

Oczywiście nikt rozsądny nie będzie dziś stawał w obronie piractwa komputerowego i sam tego robić nie zamierzam. Należy jednak zauważyć, że zmiany w prawie autorskim, o które walczy m.in. BSA, są dość kontrowersyjne i wymagają odpowiedzialnej dysku
sji (interesujący komentarz do proponowanych zmian przedstawił na sw
ojej witrynie Piotr Waglowski). BSA z całą pewnością nie jest stroną, która powinna w tej dyskusji uczestniczyć. W procesie stanowienia prawa w Polsce i całej Unii Europejskiej nie powinno być miejsca dla organizacji lobbystycznych amerykańskich koncernów, zwłaszcza tych, które znane są z praktyk monopolistycznych. W praktyce bowiem ich interes jest zazwyczaj całkowicie rozbieżny z interesem społeczeństw europejskich.

BSA rozpoczęło akcję propagandową dokładnie dobierając czas uderzenia. Raport BSA został opublikowany na początku grudnia. Niedawno mogliśmy się dowiedzieć, że w ostatnich tygodniach powstały projekty ustaw zmieniających ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych (m.in. projekt „wdrażający postanowienia dyrektywy 2004/48/WE Parlamentu Europejskiego i Rady” na który naciska BSA). Bill Gates niedawno odwiedził Polskę – ciekawe, o czym rozmawiał z przedstawicielami polskich władz?
Archiwalny news dodany przez użytkownika: Zbigniew Chyła.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Oznaczone jako → 
Share →