Australijskie prawo stanowi, że osoby zarejestrowane jako bezrobotne, żeby korzystać ze świadczeń im przysługujących, muszą brać udział w działalności zwiększającej szansę ich zatrudnienia. Chodzi głównie partycypację w organizacjach pożytku publicznego, które dzięki takiemu ustawodawstwu mają większą ilość „ochotników” do pracy, zaś owi ochotnicy nie zapominają jak się pracuje (i nie mają dziury w życiorysie). Grupa związanych z Open Source Australijczyków wpadła na pomysł zarejestrowania stowarzyszenia umożliwiającego ludziom wypełnianie tego zobowiązania przez angażowanie się w rozwój projektów Open Source.

Projekt nazywa się CommunityCode i, jak piszą na stronie głównej twórcy, jest na razie we wczesnej fazie rozwoju, ale plany ma dosyć ambitne — zapewnienie prawnego parasola dla „ochotników” oraz dostępu do podstawowej wiedzy o tym jak działają i jak się angażować w projekty Open Source.
Pomysłodawcom takiego rozwiązania prawnego należą się brawa, gdyż rzeczywiście jest ono pożyteczne dla ogólnie pojętego społeczeństwa (kiedy my się doczekamy takiego prawa?), acz warto tutaj zwrócić uwagę, że aktywna praca nad projektami Open Source nie tylko nie stanowi jedynie zapchajdziury w CV, ale może być bardzo poważnym jego elementem. Ktoś chce się zaangażować w rozwój najpopularniejszego serwera WWW na świecie? Nic nie stoi na przeszkodzie. Może baza danych? Jest kilka do wyboru. A może jeden z czołowych obecnie systemów operacyjnych? Wystarczy wejść na kernel.org i ściągnąć źródła (bądź czekać, aż pojawią się źródła do OpenSolarisa). Jakieś nowe, rewolucyjne koncepcje w dziedzinie interfejsu użytkownika? KDE i GNOME nie pogardzą nowymi deweloperami. Administratorzy mogą się skupić na pomocy w rozwoju którejś dystrybucji (ambitni mogą spróbować uzyskać status dewelopera Debiana, czy też Gentoo). Możliwości są praktycznie nieograniczone, a pracodawcy dadzą dodatkowe punkty przy rekrutacji.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: mmazur.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Share →