Jako szczęśliwy (od niedawna) posiadacz macierzy Xserve RAID zdziwiło mnie jak bardzo skutecznie producent potrafi ukryć swoje produkty zaadresowane do klientów korporacyjnych, którym zależy za rozwiązaniach kompatybilnych z Linuksem. Coś, czego używam od jakiegoś czasu nagle dostało certyfikat zgodności od RedHata, co dla mnie nie jest wartością samą w sobie gdyż używam Debiana :). Niemniej jednak jest to PIERWSZY CERTYFIKAT dla sprzętu Apple wydany przez RH: „This is the first time, we are certifying an Apple product on our Red Hat Enterprise Linux platform” said Deb Woods, director of product management at Red Hat. „Apple’s high-performance, aggressively priced storage solution is a good fit with the performance and cost advantages inherent to Red Hat Enterprise Linux.” Więcej informacji na stronach Apple i Redhata.

Z uwag technicznych warty podkreślenia jest fakt, że pudełko to udało się podłączyć do serwera PC (znaczy intelopodobnego) z jądrem 2.4.24 i w magiczny sposób poprzez kartę Fibre Channel skomunikowało się zgłaszając chęć do przechowania plików.
Na stronie AlienRaid.org można poczytać artykuły innych użytkowników, którym udało się to samo doświadczenie co mi, czyli podłączenie Xraida do serwerów z różnymi systemami operacyjnymi..
Teraz dla zainteresowanych… krótki opis. Xserve RAID jest macierzą zbudowaną na prostym pomyśle, który chyba się sprawdza. Im więcej jest dysków w środku, tym macierz staje się szybsza i bardziej pojemna, a zastosowano zwykłe i najpopularniejsze dyski Ultra ATA. Miałem duże wątpliwości czy skrzynka z firmy nieznanej jako dostawca pamięci masowych będzie dobrym wyborem. Nie było jasne czy coś, co działa w świecie grafice, sprawdzi się z bazami danych i plikami biurowymi. Cena nie jest jedynym kryterium, jeśli mamy na tym pracować i trzymać dane (choć jest ważna – jedyne 3,75$ za przechowanie 1GB), od których zależy powodzenie naszych działań. Po testach z Linuksem i z Windows kamień spadł mi z serca i to nie na nogę. Cała niekompatybilność Xserve RAID sprowadziła się do tego, że Apple zastosował w kontrolkach niebieskie diodki zamiast żółtych, co wymagało oczywiście długotrwałych i kosztownych szkoleń personelu działu IT…
PS. Dementuję ewentualne pogłoski, iż namalowałem ten tekst, aby w zakamuflowany sposób zareklamować produkt Apple. Siłą sprawczą, która pchnęła mnie do napisania tych kilku zdań jest moje zadowolenie z użytkowania sprzętu oraz chęć podzielenia się doświadczeniami w jaki sposób można w firmie ułożyć puzzle zwany IT z klocków pochodzących z całkiem różnych pudełek.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: Paweł Moszumański.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Oznaczone jako → 
Share →