Systemy Digital Rights Management mają na celu uniemożliwienie użytkownikom danych wykorzystywanie ich w sposób niezgodny z wolą wydawcy. W niektórych państwach są zalegalizowane, w innych wciąż trwa dyskusja na ten temat. Argumentów przeciwko legalizacji tego typu rozwiązań dostarczyła ostatnio sprawa rootkitu Sony, a projekt GNU GPL v3 stanowczo sprzeciwia się wykorzystaniu wolnego oprogramowania do ograniczania konsumentów.
Tymczasem podczas ostatniego LinuxWorld Expo w Bostonie, wiceprezes RealNetworks Jeff Ayars stwierdził, że jeśli Linux nie będzie wspierał systemów DRM, skończą się jego szanse na zostanie systemem służącym do rozrywki. „Linux będzie w dalszym ciągu traktowany jako system serwerowy i do rozwiązań biznesowych, ponieważ nie będzie dostarczał technologii multimedialnych wymaganych przez klientów”.
Dodał, że Microsoft Vista będzie wspierać część istniejących technologii DRM, takich jak Protected Media Path, Protected Video Path i Protected User Mode Audio. Według Ayarsa, wsparcie dla DRMów powinno być zaimplementowane w samym jądrze systemu, gdyż zewnętrznym sterownikom nie będzie można zaufać.
Wypowiedź wiceprezesa RealNetworks wywołała reakcję Free Software Foundation Europe, której szef Georg Greve podkreślił, że negatywna reakcja rynku na próby instalowania DRMów przez koncern Sony jest dowodem na to, że użytkownicy nie chcą ograniczania swoich praw.
Warto zwrócić uwagę na stronę, w którą zmierza prawodawstwo regulujące tę kwestię. Polskie Ministerstwo Kultury pracuje nad nowelizacją prawa autorskiego (pdf), w której znalazł się artykuł legalizację systemów ograniczających prawa odbiorców. Jednocześnie projekt artykułu 79, p. 5 nakłada na dostawców „skutecznych zabezpieczeń” obowiązek udostępnienia swoim klientom rozwiązań umożliwiających dozwolony użytek.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.