Interesująca informacja pojawiła się na stronach Ministerstwa Edukacji i Nauki. Ministerstwo to uznało, że Open Office 2.0 jest produktem wystarczająco dojrzałym i zaawansowanym, by być wykorzystywanym dla potrzeb edukacyjnych i biurowych w sektorze edukacyjnym. Zapowiedziano, że środki zaoszczędzone dzięki wykorzystaniu Open Office „będą mogły zostać przeznaczone na rozwój oprogramowania edukacyjnego, realizację projektów upowszechniania rozwiązań informatycznych w dydaktyce oraz projekty e-learningowe”. W najbliższym czasie zostaną przetestowane pod kątem zastosowania w edukacji kolejne otwarte programy.
Jest to doskonała wiadomość dla szkół, które mogą z czystym sumieniem wybierać tańsze oprogramowanie, dla uczniów (nie będą już musieli używać drogiego oprogramowania w celu napisania pracy domowej), wreszcie – dla nas wszystkich, bo pieniądze budżetowe nie będą już wysyłane za ocean, lecz część z nich zostanie przeznaczona na rozwój naszej informatyki i edukacji. Decyzja Ministerstwa Edukacji ułatwi też podejmowanie decyzji o zastosowaniu innego otwartego i wolnego oprogramowania w szkołach i urzędach. Do niedawna wielu urzędników bało się programów innych, niż MS Office, a miłośnicy wolnego oprogramowania spędzali sporo czasu na przekonywanie ich, że warto spróbować czegoś innego. Dziś, kiedy mają pod ręką oficjalną decyzję MEiN, ich zadanie będzie ułatwione. Czas zaoszczędzony na przekonywaniu urzędników będzie można wykorzystać na realne działania wdrożeniowe i edukacyjne.
Czekamy na wyniki kolejnych testów, które być może doprowadzą do stworzenia oficjalnej listy otwartego i wolnego oprogramowania edukacyjnego zalecanego przez Ministerstwo.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.