Dobre wieści docierają do nas z kolejnych rejonów Europy. Po niedawnej decyzji parlamentu holenderskiego, dziś rzecznik komisarza Charlesa McCreevy odpowiedzialnego za rynek wewnętrznych poinformował, że mimo uprzednich planów, sprawa patentów nie trafi do agendy najbliższego posiedzenia Rady Unii Europejskiej. Rzecznik dodał, że bezpośrednim powodem zmiany decyzji nie było stanowisko polskie, lecz „inne powody”.
Również rząd duński prawdopodobnie nie będzie chciał dyskusji na temat dyrektywy do czasu ustabilizowania się sytuacji w ich nowym Komitecie ds. europejskich. Krążą również nieoficjalne (aktualizacja – już oficjalne) pogłoski o niezadowoleniu niemieckiego Bundestagu ze stanowiska rządu tego kraju.
Co to oznacza dla losów dyrektywy patentowej? Przede wszystkim to, o co długo walczyliśmy – szansę na jej powrót do pierwszego czytania, w którym jest ją zdecydowanie łatwiej poprawić. Wszystko w tej chwili zależy od Komisji Europejskiej, do której należy decyzja o ewentualnym restarcie procedury. Ze względu na fakt, że została o to poproszona przez reprezentujący wszystkie państwa unijne Parlament Europejski, szanse odmowy nie są zbyt duże. Ale są.
Jeśli projekt dyrektywy powróci do pierwszego czytania, prawdopodobnie Parlament ponownie nałoży na niego wszystkie swoje poprawki z 2003 roku, kiedy zakończyło się uprzednie pierwsze czytanie projektu. Jeśli tak się stanie, Rada Unii Europejskiej prawdopodobnie przyjmie projekt uniemożliwiający patentowanie oprogramowania, który po drugim czytaniu w Parlamencie stanie się oficjalnym prawem gotowym do zaimplementowania w państwach członkowskich.
Jeśli jednak z jakiegokolwiek powodu nie dojdzie do restartu procedury i do drugiego czytania trafi aktualny projekt dyrektywy, będą konieczne wzmożone wysiłki, by przekonać absolutną większość deputowanych zarówno do obecności podczas głosowania nad poprawkami, jak i do głosowania przeciwko patentom na oprogramowanie.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.