W ciągu ostatnich tygodni mogliśmy zaobserwować kilka ciekawych zjawisk, jak Digital Software Security Act, gdzie bronia Open Source staje się prawo, czy wydarzenia w Peru, o których pisaliśmy jakiś czas temu, a które budzą sporo wątpliwości i kontrowersji.
Powstaje sporo pytań, zaczynamy sie zastanawiać, co wybrać, czy filozofię, która doprowadziła nas do miejsca w którym jesteśmy dzisiaj, czy inne drogi, które do ogólnego sensu Open Source nijak maja. Temat ten porusza znany wszystkim Tim O’Reilly w jednym ze swoich felietonów, w którym prezentuje maila od człowieka blisko związanego z ruchem Open Source, który woli jednak pozostać anonimowy.
Obaj panowie zgadzają sie, iż ich wyobrażenie o podstawowych zasadach, jakimi kieruje się od lat Ruch Open Source, zaczyna znacznie odbiegać od działań, które są podejmowane pod banderą Free Software. Proponują, by nakłaniać administrację na korzystanie z dobroci Otwartych Standardow, dzieki którym będzie możliwa koegzystencja rozwiazań opartych o różne systemy operacyjne.
Czytajac ów felieton, można łatwo dojść do wniosku, że jeden z głównych przedstawicieli ruchu, podobnie jak i jego anonimowy kolega, nigdy nie zakładali, że celem jest 'World domination’, a tylko równouprawnienie, o które – jak myslę – należy walczyć nie zniżając się do metod firm, które nam tę równość zabierają, ale dbając o jakość, stabilność i bezpieczeństwo naszej największej siły – Wolnego Oprogramowania – i wierząc w bądz co bądz romantyczną filozofię, która sprawdzała się jak dotąd świetnie.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: gminick.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.