Firmy zajmujące się dystrybucją muzyki ostrożnie zaczynają wycofywać się z DRM. Najwyraźniej szefowie zauważyli, że próby ograniczania użytkowników wcale nie przekładają się na odpowiedni wzrost sprzedaży tak „chronionych” materiałów.

Szef Real Networks, Rob Glaser, przewiduje, że w ciągu roku do pięciu lat sprzedaż muzyki przejdzie od modelu DRM do znaków wodnych, dodawanych do zakupionych materiałów. Mimo to, Glaser wciąż widzi miejsce dla DRM w serwisach typu „jukebox”, jak… Real Rhapsody.
International Herald Tribune donosi, że czołowi wydawcy prowadzą eksperymenty z internetową sprzedażą niezabezpieczonej muzyki, na razie na ograniczoną skalę. Yahoo prowadzi takie testy wraz z Sony BMG i EMI, francuskie firmy VirginMega i FNAC eksperymentują ze sprzedażą niezabezpieczonej muzyki od niezależnych wytwórni. Do rozpoczęcia takiej sprzedaży przymierza się Amazon.com.
Być może wydawcy dojdą wreszcie do wniosku, że próby kontrolowania konsumentów wszelkimi sposobami tylko zniechęcają nabywców. „Im silniej zaciskasz pięść, tym więcej Ci się z niej wymyka”.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: rcz.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Oznaczone jako → 
Share →