Ftyczka poinformował(a) nas, że Wall Street Journal opublikował ciekawy tekst, którego autor konfrontuje ostatnie wypowiedzi przedstawicieli Microsoftu, którzy starali się przekonać opinię publiczną o niebezpieczeństwach wynikających z używania Wolnego Oprogramowania, z praktyką. Jak większość z nas wie, gigant z Redmond wykorzystuje oprogramowanie napisane przy okazji powstawania FreeBSD w MS Windows, a część serwerów Hotmaila w dalszym ciągu pracuje pod kontrolą *BSD.

Ukazanie się kolejnego tekstu pokazującego drugą twarz Microsoftu w tak opiniotwórczym periodyku zwiastuje nadejście nowej ery – czasów, w których każdy manager będzie mógł sobie porównać koszty i korzyści płynące z używania otwartego oprogramowania z oprogramowaniem zamkniętym. Tylko czy nie spowoduje to wzrostu agresji w kolejnych kampaniach reklamowych Microsoftu…?
arturs: To ja może wytłumaczę o co chodzi. Otóż jakiś czas temu MS hucznie oznajmił, że udało im się w końcu wymienić wszystkie serwery Hotmaila z FreeBSD na Windows 2000. Tymczasem okazało się, że to nieprawda: zarówno DNS hosting jak i serwery reklam chodzą dalej na FreeBSD. Rzecznik MS nie potarfił wyjaśnić, dlaczego podano nieprawdziwą informację. I to niedługo po tym, jak szefowie MS rozpoczęli kampanię „ostrzegania” firm przed korzystaniem z wolnego oprogramowania….
Dalej w artykuł cytuje opinię anonimowego pracownika MS, który twierdzi, że jest tak za sprawą „przewagi technicznej” FreeBSD (podobno Windowsy trzeba było restartować kilka razy dziennie). I co na to rzecznik MS? Ano: „Nie ma żadnej sprzeczności miedzy wypowiedziami naszych szefów a korzystaniem przez nas z tych systemów. Nasza krytyka dotyczy Linuksa, który ma bardziej restrykcyjny model licencjonowania”.
To miło, że MS sam siebie osmiesza. Jeszcze milej – że robi to w WSJ.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Oznaczone jako → 
Share →