Za oknem jeszcze listopad, tymczasem w ręku mam już nowy, grudniowy numer miesięcznika Linux Magazine. Gwiazdkowy numer nie może obyć się bez prezentu – LM nie zrywa z tą tradycją. Na dołączonej płycie DVD zamieszczono wersję 9.1 (przedostatnią) dystrybucji SUSE Linux Professional. Pełną, choć bez wsparcia technicznego. Przy jej instalacji trzeba jednak pamiętać, że największy wysiłek w polonizację został włożony w wersję 9.2 tej dystrybucji i to, co dołączono do numeru, nie jest jeszcze szeroko reklamowanym Linuksem w pełni po polsku.

Jednak nie samymi płytkami człowiek żyje, dlatego zabierzmy się do krótkiego przeglądu zawartości merytorycznej numeru. Przy pierwszym kartkowaniu rzucają się w oczy dwie rzeczy: zdjęcia palmtopów (jest ich kilka, a na okładce nie było o nich ani słowa) i zdecydowanie mniejsza niż w poprzednich numerach ilość tekstów polskich autorów. Po przekartkowaniu przychodzi czas na czytanie.

Przegląd numeru
Pierwsze działy to – tradycyjnie – wstępniak naczelnego, podsumowanie nowości w świecie oprogramowania związanego z Linuksem (dobrym podejściem jest ograniczenie ich do zaledwie trzech stron – wystarcza na najważniejsze informacje, a dzięki temu tylko ten fragment pisma się szybko dezaktualizuje) i jednostronicowy tekst Artura Skury poświęcony nowością w kernelu. Tym razem naczelny LM skupia się na łatach mających przekształcić Linuksa w system czasu rzeczywistego.

Za nami premiera SUSE 9.2, na dołączonej płytce SUSE 9.1, więc i w numerze nie mogło zabraknąć akcentów Novellowych. Kolejne dwie strony poświęcono na wywiad z Jarosławem Kowalskim, dyrektorem zarządzającym Novell Polska. Można z niego poznać część planów firmy na najbliższe miesiące (sprzedaż detaliczna, OEMowanie), jak i opinie firmy na temat patentów. Warto przejrzeć, jeśli chce się choć trochę poznać głównego linuksowego gracza w naszym kraju.

Jedna strona listów od czytelników i przechodzimy do tematu miesiąca – krótkiego przeglądu technik skryptowych. Na pierwszy ogień idzie najpopularniejszy dziś bash, w którym większość współczesnych linuksowców pisze swoje skrypty. Autor tekstu przygotował dość długi skrypt servercheck, który sprawdza poprawność działania serwera www, zawartość /etc/passwd, wykrywa nieudane próby zalogowania itp., a następnie rozkłada go na czynniki pierwsze i analizuje poszczególne techniki użyte przy jego pisaniu. Doskonały tekst dla osób, które nie miały wcześniej do czynienia z językami skryptowymi, ale dość trudny materiał dla osób, które nigdy nie programowały w żadnym języku. Kiedy już opanujemy basha, warto rzucić okiem na awk – jedno z podstawowych narzędzi do operowania na pojedyńczych wierszach tekstu. O dziwo, autorzy w podanych przykładach wszędzie wykorzystują polecenie gawk, nie znalazłem w tekście (może z powodu późnej godziny, a może dlatego, że jej tam nie było) informacji, że w niektórych dystrybucjach zmieniono – dla kompatybilności ze standardowymi uniksami – nazwę polecenia z gawk na awk. Niby drobiazg, a osoba początkująca, do której jest kierowany ten tekst, może stracić na rozwiązanie tego „problemu” sporo czasu. Wreszcie coś dla bardziej zaawansowanych czytelników – przegląd nowości w szóstej wersji Perla. Najważniejszą informacją dla osób nieśledzących rozwoju tego języka na bieżąco, a zainteresowanych jego wykorzystaniem, są zdania: „Perl 6 zostanie udostępniony wtedy, kiedy będzie gotowy” oraz „Wydawnoctwo O’Reilly już zdążyło opublikować dwie książki na temat nowej wesji języka […] – składnia Perl 6 często się zmienia i takie książki tracą aktualność jeszcze zanim trafią na półki księgarń.”

Kolejną stronę poświęcono na recenzję książek „Mandrake Linux” i „100 sposobów na bezpieczeństwo sieci”, po czym pojawia się… opis Treo 600 – połączenia telefonu komórkowego i palmtopa. Sprzęt ten działa pod kontrolą PalmOSa, nie jest z nim dostarczane żadne oprogramowanie dla Linuksa, nie jestem więc w stanie wyjaśnić, skąd jego opis znalazł się w linuksowym magazynie. Kilka linijek poświęconych temu, że działa bez problemu z oprogramowaniem dla Palm Pilotów nie wydaje mi się wystarczającym pretekstem dla umieszczenia tego tekstu. Na szczęście to tylko jedna strona (a na niej cieszące oko zdjęcie opisywanego sprzętu), przechodzimy dalej.

Knoppix – któż z nas nie słyszał o tej, opartej na Debianie, dystrybucji? Stabilny Debian ma podstawową wadę – zawiera często dość stare wersje pakietów. Knoppix jest odrobinę aktualniejszy – jednak wciąż nie stanowi dobrego systemu dla tych, którzy chcą mieć najnowsze wersje oprogramowania. Rozwiązaniem może się wydać Kanotix, dystrybucja bazująca na Knoppiksie i rozwojowej wersji Debiana. Jej przeglądem zajmuje się Fabian Franz, jeden ze współtwórców Knoppiksa.

Skoro już przy oprogramowaniu jesteśmy, kilka dni temu odpowiadałem na pytanie, czy Linux czyta partycje NTFS. Moja odpowiedź: czyta, ale nienajlepiej radzi sobie z zapisywaniem była – jak widzę – „połowiczną prawdą”. Rzeczywiście, przy standardowym kernelu lepiej nie ryzykować prób zabawy z NTFS w trybie zapisu, jednak dzięki dwóm opisanym na łamach LM produktom, możemy to zmienić. Są to Captive – rozprowadzany na zasadach GNU GPL, lecz wymagający plików z systemu Windows, oraz komercyjny (70 Euro) pakiet NTFS for Linux 3. Ten ostatni jest dostępny za darmo dla użytkowników dostarczonej z najnowszym LM SUSE Linuksem – ale po aktualizacji systemu przestanie niestety działać.

Kolejna, dość dziwna recenzja sprzętu, to opis Sony Librie – dostępnego wyłącznie w Japonii (ale działającego pod kontrolą Linuksa) przenośnego czytnika książek. Urządzenie standardowo obsługuje wyłącznie zamknięty format książek, który dodatkowo zezwala na automatyczne kasowanie książki po 60 dniach od jej wgrania, jednak w sieci pojawiło się już narzędzie do przekształcania zwykłego txt na format czytany przez Librie. Tekst dość ciekawy, lecz samo urządzenie raczej nie będzie dostępne w naszym kraju. Brakuje też informacji, czy da się wgrywać nowe książki z komputera bez zainstalowanego MS Windows. Szkoda.

Teraz coś dla programistów (i statystyków) – informacje o GCC 3.4.0. Zarówno szybki przegląd nowości, jak i wyniki testów wydajnościowych (i porównanie z kompilatorem Intela).

Jednostronicowy felieton Jarosława Ubysza i przechodzimy do części „Know How”. Pierwszy tekst przyda się chyba każdemu – poświęcono go trybom uśpienia APM i ACPI. Artykuł zawiera praktyczny opis przełączania komputera w tryb uśpienia (można też się dowiedzieć trochę więcej o APM i ACPI), przydatna jest też informacja o przygotowaniu dysku twardego do przełączenia komputera w tryb hibernacji. Przydatne szczególnie dla posiadaczy notebooków, ale i „zwykły desktopowiec” znajdzie tu trochę przydatnych informacji.

Kolejne trzy strony to Yum – odpowiednik apt-tools dla Fedory – i przechodzimy do kolejnego tekstu o urządzeniach przenośnych. Tym razem z praktycznego punktu widzenia – Hagen Hopfner i Artur Skura opisują podstawowe narzędzia do synchronizacji palmtopów z komputerami stacjonarnymi. Przydatne.

Po tekście o PDA (skierowanym raczej do bardziej początkujących czytelników), coś z zupełnie innej beczki – „Analiza wymagań pamięci w systemach plików proc” – opis technik przydatnym autorom zasobożernych (lub mających problemy z wykorzystaniem pamięci) programów, dzięki którym łatwiejsza stanie się przewidywanie wymagań pamięciowych.

Dużą szanse na zostanie kolejną linuksową killer-app jest Scribus – narzędzie do prowadzenia składu komputerowego. Właśnie temu programowi jest poświęcony trzyodcinkowy cykl o składzie gazety pod Linuksem. Warto przeczytać, jeśli chce się poznać Scribusa lub dowiedzieć, jak dziś powstaje makieta gazety lub czasopisma. Kolejny tekst jest częściowo związany z poprzednim – a jest nim opis ImageMagick. Trochę pogardzane przez początkujących narzędzie jest niezastąpione, kiedy musimy wykonać identyczną operację na setce plików graficznych. Dobrze, że redaktorzy LM zdecydowali się na przypomnienie o jego istnieniu. < br />
Kolejna strona została poświęcona na s
przęt – a konkretnie wyświetlacz LCD i jego obsługę pod Linuksem. Niestety, tematowi poświęcono niecałą stronę, więc nie dowiemy się, w jaki sposób wybrać wyświetlacz, jak go podłączyć, czy każdy będzie działał – za to będziemy wiedzieli, że istnieje projekt LCDproc i że warto na niego zwrócić uwagę, jeśli będziemy chcieli dodać wyświetlacz do swojego komputera.

Może coś dla administratorów? Ależ proszę bardzo. Zacznijmy od Smartmontools – zestawu narzędzi przydatnych do wykrywania problemów z dyskami twardymi. Przyznam, że nie znałem wcześniej tego narzędzia, a rzeczywiście powinno się znaleźć na każdym komputerze – dzięki niemu łatwiej przewidzieć zbliżającą się awarię dysku twardego i zrobić backup danych na czas. W końcu nie wszyscy pozwalają całemu światu mirrorować swoje projekty.

Kolejny tekst, opis cron, at i anacron jest przeznaczony raczej dla początkujących użytkowników – w tym temacie nie da się już chyba powiedzieć nic odkrywczego. Za to tematem na czasie jest tworzenie wirtualnych sieci prywatnych, i zajmuje się nim bardzo dobrze Marcin Mazurek, który opisuje budowanie VPNów za pomocą IPSec.

Z przerażeniem patrzę na statystyki tekstu – dopiero 87 strona numeru, a opis już rozrósł się do dość sporych rozmiarów. Dlatego pozostałe teksty potraktuję bardziej skrótowo, tym bardziej, że na koniec zostawiono jak zwykle krótkie artykuły o pojedynczych rozwiązaniach.

Dział Programowanie zawiera tylko jeden artykuł „Monitorowanie ruchu sieciowego w Perlu”, i jest krótkim samouczkiem Net::Pcap oraz łączenia stworzonego w Glade interfejsu użytkownika z programem napisanym w Perlu. Kolejny dział, Linux User, to opis programów przydatnych w codziennej pracy z komputerem: aKregator (czytnik RSSów), qlwm – bazującego na Qt, lekkiego menadżera okien, oraz przeglą emulatorów starych komputerów. Potem krótki tekst o niektórych cechach powłoki bash ułatwiających efektywne korzystanie z niej, po czym przechodzimy do działu „Projekty pod lupą”, w którym Artur Skura zajął się tu kilkoma programami przydatnymi dla użytkownika palmtopów. Na zakończenie zostaje kolumna Świat GNU, podsumowanie Jesieni Linuksowej, krótki opis zawartości płyty i zapowiedź kolejnego numeru.

Subiektywne podsumowanie
Przyznam, że do najnowszego numeru LM podchodziłem z entuzjazmem, lekturę skończyłem z mieszanymi uczuciami. Zdecydowanie zmniejszyła się liczba tekstów polskich autorów – szkoda, bo obserwowana w ostatnim czasie tendencja zwiększania ich ilości nie powodowała spadku jakości pisma. Pozytywnie zaskoczyło mnie to, że jeden z tekstów był podpisany przez niemieckiego autora oraz Artura Skurę – jednak nastrój euforii zniknął, gdy zobaczyłem anglojęzyczne screenshooty. Szkoda, że nie poświęcono choć kilku minut na przygotowanie ich polskiej wersji.

Widoczne jest też wahanie redakcji, czy tworzyć pismo dla początkującym, czy dla zaawansowanych użytkowników Linuksa – efektem jest magazyn „dla wszystkich”, który zaawansowanego zostawi z uczuciem niedosytu, a początkującemu wprowadzi mętlik w głowie. Czytania nie ułatwia wrzucanie obok siebie tekstów dla bardzo zaawansowanych (zarządzanie pamięcią) i zupełnie początkujących (synchronizacja palmtopów). Trochę dziwi rozrzucenie tekstów o PDA po całym numerze – pierwszy pojawia się na stronie 31, ostatni – na 102. Temat jest na tyle ciekawy, że można było je połączyć w osobny blok. To, co ratuje cały numer, to dołączone SUSE, teksty z działu „Temat miesiąca – skryptujemy”, opis zarządzania energią i tekst „Projekty pod lupą”.

Podsumowując – moim zdaniem, jeśli redakcja chce przygotowywać dobre pismo, to trzeba się zdecydować – dla początkujących, dla zaawansowanych, czy poziom „pomiędzy”. Poprzednie numery były znacznie lepsze.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Oznaczone jako → 
Share →