Dzisiejsza Rzeczpospolita opublikowała tekst poświęcony piractwu komputerowemu, a konkretnie możliwości przeszukania mieszkania przez policję. Jest to temat niezmiernie aktualny w chwili, gdy przez Polskę przetacza się panika związana z policyjnymi rewizjami w domach prywatnych.
Takie rewizje będą się nasilać, gdyż po wejściu Polski do UE, to nasz budżet będzie odpowiadał za nieegzekwowanie prawa autorskiego.
Jak więc wyglądają nasze prawa?
Przede wszystkim, aby rewizja była legalna, policja musi mieć podejrzenie, że nielegalne oprogramowanie rzeczywiście znajduje się w danym mieszkaniu. Poza tym konieczny jest nakaz wydany przez sąd lub prokuratora. Nakaz może być w wyjątkowych wypadkach wydany przez kierownika jednostki policji lub przeszukanie może odbyć się na podstawie okazania legitymacji służbowej, jednak dzieje się to tylko w wypadkach niecierpiących zwłoki, a policja jest przekonana, że znajdzie dowody przeciwko mieszkańcom (np rewizja jest wynikiem monitoringu sieci).
Jeśli policja nie miała uzasadnionego powodu do rewizji, nawet gdyby znalazły się dowody na popełnienie przez przestępstwa, nie mogłbyby one zostać wykorzystane w procesie karnym.
Nie jest więc tak, jak twierdzi spora część dyskutantów w sieci, że policja może wejść do dowolnego mieszkania. Ale mimo to warto pamiętać, że nie ma sensu ani używać pirackiego oprogramowania, ani też przechowywać starych płyt z czasów, gdy się go używało. Po co zaśmiecać sobie dysk i szafy?
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.