Od pewnego czasu Leszek Karlik (czyli Leslie) usiłuje uzyskać zwrot pieniędzy za niewykorzystane Windows na licencji OEM dołączane (obowiązkowo!) do notebooków Compaq. Na bieżąco zdaje relacje na grupie pl.comp.os.advocacy. Oto jego ostatnia relacja:

Kontynuując swoje boje z firmą Compaq w celu odzyskania wliczonej w cenę komputera kopii Windows 98SE usiłowałem w ciągu całego zeszłego miesiąca skontaktować się ze wskazanym mi przedstawicielem Compaqa czyli niejakim Dominikiem Sumowskim. Skuteczność rzędu zero procent, przynajmniej aż do momentu napisania na ogólny adres e-mail firmy Compaq, jedynie z cc. dla tego Dominika S., w którym to liście napisałem że Dominik S mnie ignoruje, w związku z czym proszę o kontakt z jakimś kompetentnym przedstawicielem Compaqa. Rzeczony Dominik się odezwał, usiłując wcisnąć mi kit jakoby to nie był odpowiednią osobą do dyskusji na temat licencji Microsoftu, i podał mi jakiś numer telefonu pod którym niby mogę uzyskać dokładniejsze wyjaśnienia. Zadzwoniłem – oczywiście była to gorąca linia firmy Microsoft. Odpisałem więc temu patafianowi, że jakby, tak jak mu to sugerowałem, przeczytał znajdującą się na jakimkolwiek komputerze OEMową licencję do Windowsów to by zobaczył że licencja jest umową między mną a producentem sprzętu (czyli firmą Compaq), więc firma Microsoft nie ma tu nic do gadania, oraz że chcę się z nim w końcu spotkać w celu otrzymania pieniędzy lub otrzymania (na piśmie) decyzji że nie zwrócą mi pieniędzy, co znacząco ułatwi mi postępowanie sądowe. Chyba go przestraszyłem, jako że już się więcej nie odezwał. 🙂
Zadzwoniłem (jeszcze raz) na Compaqowy hotline, żeby dowiedzieć się czy mogę jeszcze nękać kogoś innego… ale, niestety otrzymany namiar na innego wałka okazał się był równe skuteczny ponieważ ten również nie odbierał telefonów. Postanowiłem więc olać taki sposób wydębienia swoich pieniędzy i zawiozłem (do siedziby firmy Compaq na Curtis Plaza) tym wałom pismo że z powodu ignorowania mnie przez Pana Dominika Sumowskiego i niemożliwości skontaktowania się z jakimkolwiek w miarę kompetentnym przedstawicielem firmy Compaq kieruję sprawę na drogą sądową. Oczywiście wydrukowałem dwie kopie, i poprosiłem o poświadczenie odbioru na drugim egzemplarzu. I teraz mam pytanie, gdzie mam w zasadzie teraz poleźć? Do jakiejś kancelarii adwokackiej? A może do rzecznika ds. konsumentów, żeby to dać do sądu konsumenckiego? Sprawa jest dość jasna, bo umowa mówi wyraźnie że mogę (a nawet muszę, jeżeli nie zgadzam się na warunki umowy) zwrócić się do producenta i otrzymać zwrot kosztu kupna oprogramowania OEM. Jakieś rady? Irytują mnie te patafiany już powoli…

Tyle Leslie. Czekamy na dalszy ciąg…
Archiwalny news dodany przez użytkownika: eloy.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Share →