Wczoraj, 15 lutego 2003, w samo południe czasu EST (18:00 u nas) oficjalnie wystartowała gra A Tale in the Desert. Podobno niektórzy gracze z tego powodu wzięli tydzień albo i więcej wolnego z pracy. Nie dziwię się im.
Co jest w tej grze, że jest taka dobra?
1. Jest klient pod Linuksa. Gdyby nie to, to nigdy bym się tą grą nie zainteresował. Linuksowy klient został wydany tuż przed oficjalną premierą, a nie długo po niej. To należy docenić.
2. Klient jest zupełnie za darmo. Za darmo można było grać w czasie testów beta gry, a także w oficjalnej grze – 1 miesiąc (w kalendarzu) lub 24 godziny (grania). Dzięki temu każdy może spróbować… i dać się wciągnąć.
3. W grze nie ma przemocy i zabijania. Dla miłośników Quake itp. to od razu tę grę przekreśla, ale są tacy co potrafią to docenić. Brak zabijania nie oznacza, oczywiście, braku rywalizacji, czy konfliktu – te elementy są obecne w ATITD. Brak zabijania daje jeszcze coś: postać nie zginie, gdy zerwane zostanie połączenie sieciowe, albo zadzwoni klient.
4. Gra ta wymaga myślenia. Aby coś osiągnąć trzeba czasem rozwiązać jakąś zagadkę, albo pokonać innego gracza w jakiejś rozgrywce umysłowej.
5. Gracze mogą ze sobą współpracować, a współpraca ta jest bardzo naturalna. Doświadczeni gracze chętnie pomagają nowicjuszom jako ich mentorzy. Dzięki temu dokumentacja praktycznie nie jest potrzebna (ale można ją w sieci znaleźć).
6. Jest to jedna z niewielu gier sieciowych, którym nie będzie przeszkadzać typowe polskie łącze do internetu. Jest bardzo odporna na wszelkie zakłócenia w sieci. Grając od dwóch dni, jeszcze nie odczułem żadnych oznak tego, że gram na serwerze w USA. Odczuwalne to było jedynie podczas ściągania klienta (parę godzin).
Za główną wadę gry można uznać to, że czasami bywa monotonna. Wielu może ją uznać po prostu za nudną. Jednak takie wędkarstwo też bywa monotonne, a jest to popularne hobby.
Dla wielu wadą może też być cena: 13.95$/miesiąc. W pierwszym momencie uznałem, że nie zapłacę. Ale zaczynam zmieniać zdanie. Twórcy gry zrobili naprawdę dobrą robotę i należy im się coś za to.
A’propos twórców. Gra stworzona jest przez kilka osób z firmy eGenesis, ale nie tylko. Wielki udział w jej powstaniu mają gracze, którzy towarzyszyli jej od pierwszych wersji alfa. Można powiedzieć, że z ATITD związana jest spora społeczność. Ma ona nawet swoje miejsce spotkań: kanał #atitd na serwerze irc.stratics.com. Na tym samym serwerze jest kanał #atitd-linux poświęcony Linuksowemu klientowi.
A co ma komercyjna gra do tematyki serwisu? Trochę ma. Po pierwsze klient Linuksowy. Po drugie autorzy sami przyznają się, że wiele zawdzięczają społeczności Open Source. Dlatego też część swojego kodu udostępnili na zasadach OS: np. bibliotekę do tworzenia animacji „Cal3d”.
Pozostaje mi zaprosić wszystkich chętnych do gry. Jeżeli akurat będę grał i będę miał taką możliwość, to chętnie pomogę „nowym”. Wystarczy „/chat Jajcus”.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: Jacek Konieczny.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.