Jak można sobie poprawić humor w przedweekendowy wieczór? Jeśli znudziły nas już bransoletki, dzięki którym można prawie za darmo wygrać odkurzacz, można ewentualnie zamówić książkę komputerową.


     Kupujemy książkę — do „wygrania” jest ponoć nawet dobra praca — kartkujemy i okazuje się, że to dopiero pierwszy tom. Och detal, wydatki będą dwukrotnie większe od planowanych. A wspomniana płyta CD? Hmm, są tu niejakie braki. Ale za to, za drobną opłatą można pobrać rozwiązania zadań z książki. Widziała pani — za drobną opłatą! Jeżeli gratisowo dostanę tybetański kolczyk szczęścia to może, może…
Do jakiej pozycji robię ten wstęp pełen sarkazmu? Do „Thinking in C++” niedawno wydanej przez Helion. Ciężki jest żywot programisty, gdyż zamiast się ucieszyć z zakupu, w zasadzie wpadłem w furię. A humoru na pewno nie poprawiły mi efekty pracy korekty (jest jakaś korekta, prawda?) — w spisie treści na przykład oszczędzono na spacjach, możemy podziwiać tytuły w stylu „Dziedziczeniei kompozycja”. Każdy zainteresowany może ściągnać pdf-a ze strony Wydawcy i przekonać się o poziomie jakości (tak, tak to wygląda w druku, to nie jest beta).
     Czy dziwnym jest, że opadły mi ręce? W końcu ile można ścierpieć takiej amatorszczyzny? Przez te dwa dni, starannie unikając otwierania książki na pierwszych stronicach, starałem się przejrzeć treść. Od tej strony także jestem daleki od zachwytu. Sława, która towarzyszyła Bruce’owi Eckelowi, była albo zdecydowanie na wyrost, albo możemy obserwować typowe zjawisko zmęczenia materiału. Wiele (zbyt wiele) przykładów jest horrendalnie mętna — w użyciu są wariacje 3-literowych zmiennych (typu — ic, ii, icc, ci — w jednym fragmencie kodu!) co odstrasza od jakiejkolwiek analizy programu, część listingów jest zdecydowanie zbyt długa (kilka stron). Merytorycznie lepiej prezentuje się sam opis języka, ale w oderwaniu od zagmatwanych przykładów trudno jest nadążać za tokiem rozumowania Autora.
     Parę tematów aż prosi się o inne uporządkowanie (np. z przeczytanych książek bodajże tylko Herb Sutter explicite omawia jak radzić sobie z zasłanianiem metod przy dziedziczeniu) — oczywiście, wszystko można znaleźć, tylko skąd wiedzieć od razu gdzie szukać?
Wątpię, aby TiC++ była wartościowym nabytkiem dla początkujących. Powinny natomiast skorzystać osoby znające C++, którym zależy na jeszcze jednym przedyskutowaniu pewnych aspektów języka. Z tego powodu na przykład niżej podpisany zdecydował się na zakup i w takim zakresie książka ta spełnia moje oczekiwania (szkoda oczywiście, że w takiej formule) — wiedzy nigdy nie za wiele, a już teraz mogę powiedzieć, że na lekturze skorzystałem.
     Wszyscy jednak, i początkujący i zaawansowi, powinni być świadomi, że Bruce Eckel, to nie gracz fair-play, w rodzaju B.Stroustrupa, nie — to sprzedawca ze wszystkimi tego konsekwencjami. Jego ciągłe wspomnienia „a w Javie jest tak i tak” można by ewentualnie potraktować jako poszerzanie horyzontów Czytelnika, gdyby nie ich monotematyczność (czy wspominałem o monotematyczności w Javie, za drobną opłatą…) i świadomość, że pisze to autor „Thinking in Java”. Cóż, każdy jest kowalem swego losu, ja z zażenowaniem oceniam to zachowanie jako po prostu zawstydzające…
PS. Na plus polskiej edycji zaliczam konsekwetne stosowanie mniejszej czcionki niż w oryginale.
MACiAS status: Brak czasu zmusza mnie do zarzucenia pisania parodniowego, po głębokim przeanalizowaniu problemu, itp. — mając do wyboru pisanie w biegu lub nie pisanie w ogóle, wybrałem to drugie, mając nadzieję, że choć trochę pomogę Czytelnikom 7G w myszkowaniu po księgarniach.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: macias.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Oznaczone jako → 
Share →