Ufff… Jak zapewne wszystkim wiadomo wczoraj zakończyły się organizowane po raz trzeci przez PLUG Pingwinaria. W tym roku odbyły się one w Krynicy i tego głównie dotyczy początkowe „Ufff” – powrót z imprezy zajął mi ponad 12 godzin i niestety zaraz po powrocie trzeba było wrócić do codziennych obowiązków. Nie zmniejsza to jednak w żaden sposób mojej (bardzo subiektywnej) oceny całej imprezy – było świetnie i żałować mogą ci, którzy z różnych względów na spotkaniu się nie pojawili.

Impreza rozpoczęła się dla mnie od trwającej 15 godzin podróży. Po dotarciu do ośrodka Czarny Potok w którym odbywało się spotkanie i zameldowaniu się w hotelowej recepcji czekała pierwsza niespodzianka – pokoje i warunki lokalowe. Porównując warunki do poprzednich Pingwinriów można je określić jednym słowem – luksus. Pierwsze brawa dla organizatorów – moim zdaniem zaoferowane warunki były warte swojej ceny.

Następny punkt programu to odbiór pakietów materiałów informacyjnych i reklamowych – w tym roku nie było koszulek, ale za to były całkiem fajne kubki. Ogólnie materiały przygotowane bardzo ciekawie (zwłaszcza ciągnące się przez całą książeczkę rozwinięcie liczby PI, pod patronatem której odbywało się spotkanie – rozpoczęło się bowiem 14. marca). W pakiecie znajdowały się też kupony na posiłki – kolejna niespodzianka: posiłki nie były może najbardziej obfite, ale ich jakość w porównaniu ze stołówkowym jedzeniem ze Szczytna to również bardzo pozytywna zmiana.

Oficjalne rozpoczęcie imprezy to krótka i treściwa wypowiedź Pani Prezes poprzedzająca pierwszy wykład. Informacje na temat programu imprezy zamieszczone zostały na stronach PLUG. Pozwolę sobie napisać krótko o zmianach w tym programie (nie wszystkim prelegentom udało się dotrzeć na czas) oraz moich własnych odczuciach.

Pierwsza istotna zmiana to zaplanowany na piątkowy ranek wykład Ziemka Borowskiego na temat DNSa – z braku prelegenta odbyła się w tym miejscu poprowadzona przez Krzysia Leszczyńskiego prelekcja pt. „TeX dla początkujących” (znana również pod roboczym tytułem „TeX dla blondynek”) – ciekawie przedstawione wprowadzenie do TeXa. Mimo szerokiego zakresu przedstawionego materiału (pierwsza wersja wystąpienia została wygłoszona podczas Linux Academy 19 stycznia i trwała trzy godziny) prowadzącemu udało się bardzo zgrabnie ten materiał przedstawić.

Druga zmiana w programie to bardzo ciekawe wystąpienie pod tytułem „Znaki na niebie, Ziemi i gdzie indziej” – w zastępstwie Bogusława Jackowskiego prelekcję poprowadził Piotr Strzelczyk.

Pozostałe prelekcje odbyły się mniej więcej zgodnie z programem. Nie we wszystkich brałem udział, osobiście zaś najbardziej zainteresowała mnie prezentacja LIRCa przeprowadzona przez Marcina Jaskólskiego. Bardzo podobała mi się również poprowadzona w gawędziarskim stylu prelekcja Marcina Pławińskiego na temat budowy Amatorskich Sieci Komputerowych z wykorzystaniem Linuksa. Interesujące poglądy przekazał też w swoim wystąpieniu Łukasz Wielebski (prelekacja „Linux w biurze”), który poruszył mocno kontrowersyjny jak się okazało temat, zastosowań biurowych zamkniętych, komercyjnych produktów dostępnych dla Linuksa.

Podczas spotkania odbyły się też dwa bardzo ważne spotkania – najpierw poprowadzone przez Bartka Maruszewskiego i Rafała Szcześniaka spotkanie założycielskie Ruchu na rzecz Wolnego Oprogramowania a następnie Nadzwyczajne Walne Zebranie PLUG. Pierwsze zakończyło się przygotowaniem odpowiednich dokumentów oraz wydelegowaniem Komitetu Założycielskiego, który zajmie się papierkową robotą związaną z sądową rejestracją RWO jako stowarzyszenia. Drugie związane było z uchwałą o samorozwiązaniu zarządu i miało na celu przede wszystkim wybór nowych władz. Szybko i sprawnie wybrano nowy zarząd oraz pozostałe władze, po czym przegłosowano jeszcze dwa nieformalne wnioski – jeden o nadanie tytułu „Honorowego Męczennika PLUG” Konradowi Wawruchowi za jego poświęcenie podczas wizyty w Polsce Richarda M. Stallmana, drugi o nadanie tytułu „Honorowego Windziarza PLUG” Tomaszowi Drążkowi, który jest odpowiedzialny m.in. za powstanie formy graficznej logo Pingwinariów. Oba wnioski przyjęto jednogłośnie.

Oczywiście poza toczącym się głównym nurtem imprezy odbywały się zajęcia luźno związane z Linuksem mające charakter rekreacyjno-towarzyski i trwające zwykle do późnych godzin nocnych (lub wczesnych godzin porannych).

Pingwianria zakończyły się losowaniem nagród – upominków dla uczestników spotkania oraz krótkim podsumowaniem w wykonaniu komitetów – organizacyjnego i programowego. A dla większości obecnych rozpoczął się w tym momencie kolejny etap, czyli powrót do domu (w moim wypadku trwający ponad 12 godzin i zakończony szczęśliwym lądowaniem o godzinie 2:55).

Moim zdaniem imprezę należy zaliczyć do bardzo udanych i życzyć organizatorom aby w przyszłości mieli równie wiele sił i zacięcia do organizowania kolejnych Pingwinariów (z wypowiedzi Pani Prezes Agnieszki Bohosiewicz wynika, że następne Pingwinaria na pewno się odbędą jednak nie wcześniej niż za rok) oraz podziękować im serdecznie za to, co udało im się osiągnąć w tym roku. No i na koniec poprosić, aby kolejnym razem spotkanie odbyło się może odrobinę bliżej centrum Polski (choć to dla odmiany pewnie nie spodoba się osobom, które do Krynicy miały znacznie bliżej niż np. do Szczytna).
Archiwalny news dodany przez użytkownika: mat.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Share →