Jaki jest sens istnienia Free Software Foundation? Takie pytanie postawiono w opublikowanym na łamach OsOpinion tekscie. Po jego dokładej lekturze można albo zacząć się zastanawiać nad sensem istnienia FSF, albo nad świetymi wojnami w świecie Linuksowym.
Podpisany jedynie pseudonimem (JZ) autor twierdzi, że FSF jedynie przeszkadza w rozwoju OpenSource. Według niego, ludzie związani z Fundacją nie potrafią spojrzeć w przyszłość technologii i inwestują w niewłaściwe projekty OpenSource. Jego ulubionym przykładem jest KDE i GNOME…
Nie jestem zwolennikiem ani KDE, ani GNOME. Jednak informacje w stylu GNOME jest najgorszą rzeczą, która mogła się przydarzyć społeczności otwartego oprogramowania nie świadczą według mnie o dobrym podejściu… Jednak w przeciwieństwie do wielu flamewarowców, JZ swoje argumenty popiera kilkoma twierdzeniami.
Najpoważniejszym argumentem jest fakt, że GNOME dubluje pracę developerów KDE. Według JZ, twierdzenie o zaledwie półrocznym zacofaniu GNOME w stosunku do KDE jest mitem, ponieważ developerzy tego drugiego środowiska stworzyli coś przyjemnego i prostego w obsłudze, a także posiadającego takie projekty jak np. Konqueror, którego odpowiednika w GNOME nie ma i w najbliższym czasie nie będzie…
Inne argumenty przeciw GNOME to prostota tworzenia aplikacji KDE, a duże trudności przy pisaniu ich dla środowiska związanego z GTK, a także fakt, że to KDE przypomina Windows.
Według JZ, GNOME to kompletna strata czasu developerów, a FSF powinna wycofać swoje poparcie dla tego projektu.
A co wy o tym sądzicie? Przecież część argumentów jest prawdziwa i całkiem poważna…?
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.