Po trzech latach od rozpoczęcia prac nad Xmms2 – oficjalnym następcą odtwarzacza Xmms – doczekaliśmy się wydania oznaczonego numerem 0.2 i kodową nazwą DrAlban. W nowej wersji znalazła się obsługa kilku nieobsługiwanych dotychczas formatów (AAC, MusePack) oraz nowy program xmms2-launcher, zwalniający użytkownika z konieczności samodzielnego uruchamiania demona xmms2d. Zmiany nie są rewolucyjne, ale okrągły numerek wersji zachęcił mnie do przetestowania odtwarzacza.
Głównym założeniem twórców Xmms2 było stosowanie architektury klient-serwer, pozwalającej na oddzielenie silnika programu (właściwego odtwarzacza) od jego interfejsu i wtyczek. Udało się to zrealizować, ale niestety programy klienckie (odpowiedzialne za wygląd) nie nadążają pod względem zaawansowania za serwerem (demonem xmms2d). Xmms2 działa bardzo dobrze, o ile ograniczymy się do korzystania z linii poleceń. Po uruchomieniu demona można dodawać pliki do bazy nagrań, tworzyć playlisty, słuchać muzyki z dysku i radia internetowego. Wszystkie te czynności nie sprawiają żadnych problemów.
Schody zaczynają się po zainstalowaniu graficznych klientów. Jest kilka ciekawych interfejsów, ale wszystkie są na razie bardzo skromne. I zdecydowanie zbyt mocno nafaszerowane błędami. W większości przypadków możliwe jest tylko wybieranie plików do odtwarzania i wyszukiwanie nagrań określonego artysty.
I jeszcze jeden problem – instalacja. Dopóki korzystamy z pojedynczego interfejsu, nie ma kłopotów. Ale gdy zechcemy przetestować kilka nakładek… Część z graficznych klientów korzysta z bibliotek Qt, pozostałe z GTK, są również interfejsy obsługiwane przez przeglądarkę internetową. W sumie trzeba zainstalować całkiem sporo pakietów (chociażby PyQt). Ale dobrze, że mamy wybór – Xmms posiadał tylko jeden interfejs napędzany bibliotekami GTK.
W sumie Xmms2 jest już w tej chwili sprawnym odtwarzaczem i wielbiciele nowości mogą z czystym sumieniem go skompilować. Ale na stabilne wydanie przyjdzie nam jeszcze długo poczekać. Teraz największej uwagi wymagają programy-interfejsy. Dotychczas pisano je na kolanie – twórcy Xmms2 chcieli najwyraźniej jak najlepiej dopracować trzon odtwarzacza. To dobrze, ale pora skończyć z uprzyjemnianiem życia programistom (przejrzysty kod źródłowy) i zadbać o „szeregowych” użytkowników Xmmsa, którzy marzą o przesiadce na coś bardziej nowoczesnego.
Kod źródłowy DrAlbana znajduje się na stronach Sourceforge. Warto też obejrzeć listę klientów Xmms2. Trochę innych wrażeń z testów zamieściłem tutaj.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: Paweł Wolniewicz.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.