559. Taka liczba maili została od północy zakwalifikowana przez mój system antyspamowy jako spam. Dodatkowo, część spamu została odbita przez serwery, z których korzystam, wreszcie – kilkanaście przedostało się przez wszystkie bariery. Spora część mocy procesora jest marnowana tylko na przeczesywanie mojej poczty – na serwerze kont pocztowych jest wiele. Właściciele większości z nich również są zalani spamem.
Czy z zalewem internetowego śmiecia da się walczyć? Metodami fizycznymi – częściowo tak. Metodami prawnymi – do tej pory było to mocno utrudnione. Tylko najbardziej wytrwali wygrywali w sądach ze spamerami. W Polsce sytuacja być może ulegnie zmianie…
Jak informuje dzisiejsza Rzeczpospolita, Ministerstwo Transportu i Budownictwa opracowuje założenia ustawy mającej przeciwdziałać rozsyłaniu spamu oraz kradzież danych. Jej projekt ma być przygotowany w ciągu najbliższych 6 miesięcy. Nowa ustawa ma regulować odpowiedzialność cywilną i karną, być może rozciągnie też pojęcie spamu na wysyłki niekomercyjne.
Prawo służące do walki ze spamem teoretycznie już obowiązuje – problemem jest jednak niezgłaszanie przypadków niezamówionej reklamy służbom ścigania oraz nieprzygotowanie tych ostatnich do walki z internetowymi śmieciami. Warto też pamiętać, że nawet najlepsze prawo nie uchroni nas przed brakiem współpracy między wszystkimi państwami, w których korzysta się z internetu – w końcu w globalnej wiosce wszyscy jesteśmy podłączeni do tego samego Internetu, a spam wysłany z Wysp Dziewiczych trafia do nas równie szybko, jak wysłany przez polski sklep z tanim oprogramowaniem…
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.