Znane są już niektóre szczegóły dotyczące przyszłej wersji Netscape. Ta przeglądarka niegdyś dała początek projektowi Mozilla, dziś na nim bazuje – wkrótce będzie się opierać również na Internet Explorerze. Nowym pomysłem inżynierów AOL jest połączenie Netscape w wersji windowsowej zarówno z engine Gecko (domyślnym), jak i Internet Explorera. Użytkownik, w momencie wejścia na stronę wyświetlającą się prawidłowo tylko w IE, będzie mógł przełączyć się jednym kliknięciem na drugi engine renderujący. Dzięki temu powinny się skończyć problemy z niekompatybilnością niektórych stron ze standardami W3C. No właśnie – czy na pewno?
Tego typu rozwiązanie, choć ciekawe i przydatne, ma jedną podstawową wadę – może pociągnąc za sobą pojawienie się kolejnych setek stron działających tylko z Internet Explorerem. Powód jest prosty – teraz już nawet użytkownicy Netscape nie będą poprawiać swoich stron tak, żeby się wyświetlały poprawnie pod natywnym interfejsem ich przeglądarki, bo do ich prawidłowego renderingu wystarczy jedno kliknięcie.
Drugi problem jest groźniejszy – instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo w kolejnych krajach publikują komunikaty, żeby odstawić na bok Internet Explorera ze względu na jego błędy w zabezpieczeniach. Tylko jaki skutek odniesie zmiana IE na tandem Netscape-IE? Błędy zostaną, zostanie też fałszywe poczucie bezpieczeństwa.
Podsumowując – wprowadzenie tego typu technologii może, ze względu na jej zgodność z główną przeglądarką na rynku, zwiększyć popularność Netscape, jednak może spowodować pojawienie się setek stron „przetestowanych” zarówno pod IE, jak i pod NS-IE. A że nie działają z czystym Netscape/Mozillą? Przecież wystarczy kliknąć…
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.