Na LKML pojawiła się bardzo ciekawa dyskusja. Jeff Garzik wystąpił z pytaniem, czy numer wersji jądra Linuksa nie powinien ulec większej zmianie, niż miało to mieć miejsce. Zaproponował on skok do wersji 3.0…
Linus sprzeciwił się twierdząc, że nie widzi on powodów do tak dużego skoku.
Osobiście uważam, że lepiej jednak zapoczątkować drzewo 2.6. Trudno jest mi pogodzić się z tym, ze moja ulubiona dystrubucja, mimo tego, iż znana była ze swojej zaborczości względem nowych trendów, przyłączyła się też do tego biegu. Mówi się, że wyższy numerek ma znaczenie marketingowe. W końcu klient mając do wyboru pewien pakiet oprogramowania powiedzmy o numerze wersji 9.0 i produkt konkurencyjny o numerze (powiedzmy) 3.1, wybierze ten pierwszy, gdyż wiekszy numerek sugeruje bardziej zaawansowane prace nad projektem. Cóż, pewna firma, znana z agresywnej postawy marketingowej ma już za sobą nawet etap wykorzystywania dat (95, 2000 to raczej niemałe liczby ;)) i zmuszona została w ten sposob do używania różnych konfiguracji literek. Czy to samo musi dotyczyć nas ?
Jest rynek, trzeba umieć robić „byznesy”, ale trzeba też czasem postawić na swoim. Wielkie łapy marketingu nie mogą kształtować świata OP tak jakby był on jednym wielkim kawałkiem plasteliny.
Odszedłem troche od tematu kernelowych numerków, mam nadzieję jednak, że tradycyjny system nadawania wersji kolejnym jąderkom nie ulegnie próbie czasu i nie ugnie się pod ciężarem teraźniejszych potrzeb komercji.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: gminick.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.