Jak powszechnie wiadomo strażnicy dzielą się na dwa gatunki. Z jednej strony stoi Strażnik z Teksasu, po przeciwnej Strażnik Parku Yellowstone (ten od misia Yogi). Obydwaj raczej nie nadają się do niczego. Pierwszy – niebezpieczny maniak działający zgodnie z zasadą najpierw tłuc potem myśleć. Drugi – nieodpowiedzialny osiłek przez palce patrzący na brewerie swoich opiekunów. Strażnik, a sam wymaga opieki. Czyżby pojawiła się trzecia droga, a raczej siódma, a raczej siódmy – Siódmy Strażnik – a kucharek sześć.. no pięknie…Po tym przydługim wstępie…
Na serwisie jako jeden z pierwszych tematów pojawił się temat wolności – i to nie byle jakiej, bo internetowej. Jak zwykle przy takich okazjach pojawiło się wiele ciekawych wątków. Chciałbym odnieść się do kwestii wywalenia strony, która niby to propagowała ateizm czy coś takiego (piszę niby, bo jej nie widziałem jej i szczerze mówiąc raczej mnie do niej nie ciągnie). Generalnie propagowanie ateizmu, czy propagowanie jakiejkolwiek religii albo filozofii nie jest niezgodne z prawem. Ba, krytyka religii (nawet w pewnych rejonach świata dominującej) nie jest niezgodna z prawem. Można sobie wierzyć nawet w Lelka Kozodoja. Właściciele serwisu też postąpili zgodnie z prawem. Chcieli – wywalili. Więc o co cała granda? Ano, jeśli autorzy owej strony złamali prawo, lżąc czyjeś wyznanie to czyn ten podpada pod odpowiedni paragraf i wybryk taki powinien skończyć się grzywną, więzieniem, ale nie (wyłącznie) wywaleniem z serwera. Jeśli prawo złamał właściciel serwera, czy tepsa, powinni tych „ateistów” przeprosić. Więc złamano prawo, czy nie. Dobrze się stało, czy źle?
Gdy przeczytałem list, który całą sprawę rozpętał wiele spraw stało się jaśniejszych… co uderzyło mnie w tym pisemku? Pomijając już ewidentne błędy, nieporozumienia merytoryczne (Niby dlaczego Chrześcijaństwo mieliby popierać wyznawcy innych religii czy rząd świeckiego przecież państwa, Autor listu nie dostrzega między innymi, że Wielkanoc lub Boże Narodzenie przejęły wiele obrzędów pogańskich – malowanie jajek na przykład) rzuca się w oczy nudna i chyba już charakterystyczna (przynajmniej dla pewnych środowisk) retoryka. Ciekawy jest też pewien akapit, dla mnie całkowicie niezrozumiały, więc pozwolę go przytoczyć: „…zwracam się do Państwa o natychmiastowe usuniecie z Waszego serwera powyższych stron, zastrzegając sobie prawo powiadomienia poprzez polonijna prasę kanadyjska,celem podjęcia stosownych prawnych kroków.” Co to znaczy???
No bez przesady… co robi człowiek, których chce obejrzeć jakąś stronę. Z grubsza: włącza komputer, uruchamia przeglądarkę, wystukuje parę literek adresu, patrzy czy wpisał adres poprawnie, kalkuluje czy będzie stać go na zapłacenie rachunku telefonicznego i wtedy dopiero wciska Enter. Wszystkie te działania dokonuje rozmyślnie, świadomie. No chyba, ze w taki przyznajmy dość ekstrawagancki sposób lunatyk. Wiec co zbulwersowany Autor listu robił na stronie „ateista”? Wymknęło mu się? Tak jak w starym dowcipie: mąż przy śniadaniu chce od żony sól a mówi „ty **** zmarnowałaś mi życie”?
Rozumiem, ze na ulicy przechodząc obok kiosku możemy zostać zaatakowani zdjęciem lubieżnej kobiety, trudno ryzyko zawodowe. Podobnie w Internecie – na sto procent możemy spotkać strony, które mało, że mogą urazić czyjeś uczucia – zostały stworzone (z rożnych, najczęściej idiotycznych pobudek) po to właśnie. I co teraz? Wywalimy stronę „ateista” (ktoś tam w komentarzach napisał razem z pedofilami i socjalistami, ciekawe, ciekawe) i co, będzie spokój? Guzik prawda „ateista” już w glorii chwały i męczeństwa znajdzie sobie inny serwer (z socjalistami i pedofilami ??) i będzie miał wszystko w nosie.
Podkreślam określenie w glorii chwały, bo to też jest ważne. Weźmy ulubionego skandalistę TV Marylin Mansona i jego komiczną pseudofilozofie. Olaboga co się miało dziać na koncercie w Warszawie. A ten co, przyjechał, wypiszczal co miał wypiszczeć, nawet tyłka nie pokazał (kasa zwrócić pieniądze!! :). Ale gdyby zakazano koncertu – to by się działo: Ciemnogród, ograniczanie swobody wypowiedzi, bla, bla…a wszystko pięknie przekłada się na rozmiar konta pana Mansona. I tak dzieje się z usuwanymi witrynami – bzdurne treści stają się w jakiś pokrętny sposób ostojami demokracji.
Cóż więc zrobić. Właściwie w Internecie zachodzi zjawisko samoregulacji. To niby tak anarchiczne medium jakoś jeszcze się nie zawaliło się pod własnym ciężarem. Ale w sumie czy do science fiction można zaliczyć próby całkowego ocenzurowania albo lepiej, reglamentacji sieci. Technicznie to nie byłoby niewykonalne. Legislacyjnie jak najbardziej. Dla zainteresowanych polecam przyjrzenie się projektom francuskiej ustawy regulującej społeczeństwo informatyczne – czy jakoś tak, nigdy nie byłem dobry w terminologii prawniczej patrz Gazeta Wyborcza z 9 kwietnia.
Co więc zrobić. Ja nie znam prostej odpowiedzi, zresztą takiej pewnie nie ma. Ale istnieje cos takiego jak na przykład: bo ja wiem bojkot, ostracyzm? Przecież wiadomo, nawet bez histerycznych petycji i nieporadnie – śmiesznych gróźb kto i co robi. Dlaczego w takim razie w ramach zdrowego rozsądku takie strony, po prostu ignorować (albo jeśli ewidentnie łamią prawo powiadomić także prokuratora). Jeśli takie strony, akcje itp. powstały by zyskać rozgłos, sławę to taka „zmowa milczenia” uderzyłaby w nie najboleśniej. Tak czy owak prawna regulacja Internetu wymaga ciężkiej pracy. Bez zrozumienia tego medium, żaden rozsądny przepis się nie pojawi. Ale jak tu zrozumieć coś, czego ogarnąć się nie da?
Podobnie rzecz ma się z różnymi dyskusjami. Ja rozumiem, że wolność to wolność (patrz wyżej :), ale to chyba nie zwalnia od zachowania kultury (także w miejscach publicznych, bo Internet to także miejsce publiczne…podobno nawet największy dom publi…oops :). Wolność to przede wszystkim odpowiedzialność, ale nie będę się już powtarzał. Apropos nadpobudliwych polemistów przypomniało mi się takie powiedzonko: „lepiej siedzieć cicho i udawać głupiego, niż otworzyć usta i rozwiać wszelkie wątpliwości”. Wesołych Świąt!
* podobne przykłady można mnożyć: hustler, pseudo wystawki w galeriach, meteoryty jakieś…
Archiwalny news dodany przez użytkownika: 3em.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.
Share →
Ostatnie komentarze
- Zaufana Trzecia Strona - MAiC proponuje polskie "Raporty o przejrzystości"
- fantomik - Backdoorów PRISM nie ma. Pełnej informacji w Transparency Reports też.
- rumcajs - Backdoorów PRISM nie ma. Pełnej informacji w Transparency Reports też.
- KMP - Permanentna inwigilacja – również w Polsce
- KMP - Permanentna inwigilacja – również w Polsce