Czy dziennikarze Gazety Wyborczej nauczyli się o Linuksie czegoś od ostatniego wtorku? Wtedy, jak zapewnie pamiętacie, ukazał się komentowany przez nas tekst o Linuksie, w którym część informacji była niezgodna z prawdą. Dziś mamy okazję na własne oczy przekonać, co nowego o Linuksie stworzyli pracownicy tego największego w Polsce dziennika… Bowiem właśnie dziś pojawił się kolejny tekst poświęcony Linuksowi.
Leszek Olszański, bo on jest autorem antylinuksowego z założenia (bo polemika) tekstu, nazwał żałosnymi argumenty za wprowadzeniem Linuksa do polskich szkół. Tymczasem przytaczane przez niego kontrargumenty są nawet nie żałosne, są śmieszne i pokazują ogrom niewiedzy tego gentlemana o czymś, o czym stara się wypowiadać. Już w pierwszych zdaniach jego tekstu dowiadujemy się, że Linux wcale nie jest darmowy, gdyż dystrybucja kosztuje kilkadziesiąt dolarów. Jeśli nie chcemy ich zapłacić, musimy (tu cytat) konfekcjonować system we własnym zakresie.
Chwilę pózniej dowiadujemy się, że niskie zapotrzebowanie Linuksa na sprzęt się nie liczy, gdyż dziś nie da się kupić komputera słabszego niż 600MHz. Czyżby zapomniał, że w większości polskich szkół królują 486, a nawet jeśli ktoś ma Pentium III, to Linux będzie na nim śmigał szybciej niż MS Windows?
Aż w końcu dowiadujemy się, że pomysł jest idiotyczny, gdyż uczniowie wolą gry… To w końcu szkoła ma służyć do nauki, czy do pokazywania platformy do gier???
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.