Brytyjski Urząd Patentowy przeprowadził serię spotkań, podczas których próbowano znaleźć odpowiedź na kluczowe pytanie: jak zdefiniować „techniczność” w prawie patentowym tak, żeby nie było możliwe udzielanie patentów na oprogramowanie. Na wezwanie urzędu, nadesłano około 200 propozycji definicji „techniczności”. Spośród nich wybrano 11 najlepiej spełniających podstawowy warunek – uniemożliwienie patentowalności oprogramowania – i poddano pod dyskusję. Jak się okazało, żadna z tych definicji nie przeszła testów. Wśród nich był obecny zapis z dyrektywy patentowej – on również, wbrew temu co twierdzi Komisja Europejska – zezwala na udzielanie patentów na oprogramowanie.
Co to oznacza dla nas? Przede wszystkim niedługo przed drugim czytaniem projektu dyrektywy patentowej w Parlamencie Europejskim otrzymujemy niezależny dowód na to, że zapisy proponowane przez Komisję, wbrew jej opinii, zezwalają na wydawanie patentów na oprogramowanie. Co więcej, eksperyment pokazał, jak trudno jest osobom znającym się na informatyce i prawie patentowym sformułować odpowiednie zapisy – tym trudniej jest to zrobić pracownikom Komisji i Rady Unii Europejskiej, którzy specjalistami zwykle nie są.
Ta wiedza przyda się już jutro, podczas zorganizowanego przez ISOC i RWO spotkania przedstawicieli polskich firm informatycznych i organizacji pozarządowych z polskimi deputowanymi w Parlamencie Europejskim. Przyda się też pierwszego czerwca, kiedy to odbędzie się organizowana przez FFII konferencja dla wszystkich deputowanych. Przyda się jeszcze dzień później, podczas demonstracji przeciwko wprowadzeniu patentów na oprogramowanie. I wreszcie przyda się samym deputowanym, którzy w pierwszym tygodniu lipca podejmą decyzję, czy uwierzyć zapewnieniom Komisji, czy też wprowadzić poprawki do jej projektu.
Więcej informacji na temat brytyjskiego eksperymentu:
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.