Od kilkudziesięciu godzin mamy rok 2005, pora więc sięgnąć po pierwszy, styczniowy numer miesięcznika Linux Magazine. 114 stron, z czego niewiele miejsca zabierają reklamy – robi dobre wrażenie. Pierwszą rzeczą, jaka mi wpada w ręce w każdym piśmie tego typu, jest płytka – i tu po raz kolejny muszę pogratulować wyboru kleju – mała rzecz, a cieszy – w pismach konkurencji (i nie tylko) dość rzadko udaje się usunąć płytkę bez jednoczesnego niszczenia kartki, do której jest przyklejona. Na krążku – trzecia wersja Fedory Core. Ale nie o krążki tu chodzi, więc przejdźmy do lektury…
Na początku – wstępniak naczelnego. Przyznam, że ostatnio zaczynam lekturę LM właśnie od tekstu Artura Skury, a nie kartkowania pisma – bo autor ten ma zwykle coś ciekawego do powiedzenia. Tu przypomniane są kampania reklamowa Intela przy wprowadzaniu Pentium III („przyspieszamy Internet”) i niedawne testy testy sprzętu przeprowadzone w dość kuriozalny sposób przez PcLab.pl. Optymistycznie brzmi zapowiedź szansy wyprzedzenia przez Linuksa systemu MacOS na stacjach roboczych – czy tak się stanie… dowiemy się za niecałe 12 miesięcy.
Nawet dobry wstępniak się kiedyś kończy, przejdźmy więc do dalszej lektury. Na początku – tradycyjnie – wiadomości ze świata oprogramowania, biznesu, szeroko pojętego świata i przegląd nowości w jądrze Linuksa. Tym razem możemy przeczytać krótkie notki o Linuksie dla XBoksa, zmianom przydatnym osobom niewidomym, systemowi „trustee” oraz… migającym diodom w kernelu 2.6.
Również częścią działu Nowości jest rozmowa z Joanną Haduch z firmy szkoleniowej Compendium. Wydaje mi się ona nieco tendencyjna i przypomina teksty reklamowe publikowane w niektórych gazetach. Mam nadzieję, że jest to tylko moje wrażenie (i że jest błędne), a kolejne wywiady będą miały mniej wygładzoną formę.
Ostatnią informacją z „Nowości” jest informacja o Linux New Media Award 2004 – nagrodzie przyznawanej przez międzynarodowe jury, w skład którego wchodzą znane osobistości ze świata FLOSS.
Tematem numeru – o czym informację można znaleźć już na okładce – są zapory ogniowe. Mimo iż same firewalle stają się coraz bardziej wyrafinowane, dzięki kolejnym programom ułatwiających konfigurację, ich ustawianie staje się coraz prostsze. I właśnie jednemu z tych programów – Guarddogowi – poświęcony jest pierwszy tekst. Drugi tekst, przeznaczony dla użytkowników nie bojących się terminala, opisuje konfigurację firewalla na poziomie bridge’a pracującego na poziomie warstwy 2 OSI (czyli jeszcze pod poziomiem, na którym są rozpoznawalne adresy IP).
Jednak firewalle nie służą tylko i wyłącznie do blokowania połączeń, lecz można je wykorzystywać również do logowania informacji na temat ruchu sieciowego. Logi takie często rosną w zastraszającym tempie – i część administratorów dość szybko rezygnuje z ich przeglądania. O tym, że jest to błąd, przekonuje artykuł „Szukanie śladów”, którego autor zajmuje się przeglądem oprogramowania ułatwiającego automatyzację analizy logów.
Ostatnim tekstem z cyklu „temat miesiąca” jest opis konfigurowania netfilter i iptables za pomocą programu Shorewall. Warto go przeczytać, jeśli chce się ułatwić sobie konfigurację zapory ogniowej na swoim routerze bądź podłączonym do sieci komputerze domowym.
Swoistym przerywnikiem między tematem miesiąca a krótkim przeglądem nowości w nowej Fedorze i Suse Linuksie jest recenzja niedawno wydanej przez Helion książki „OpenBSD – Podstawy administracji systemem”, która wypada dość pomyślnie dla tej pozycji. Po wspomnianych już krótkich opisach Fedory i Suse, możemy znaleźć tekst polskiego autora (nareszcie!) dotyczący routera Vigor 2900 – niedrogiego (ok. 800 zł) routera przeznaczonego do niewielkich sieci lokalnych.
W grudniowym LM znalazł się dobry tekst poświęcony trybom uśpienia APM i ACPI – temat ten jest kontynuowany w najnowszym numerze – „Głęboki sen” jest opisem usypiania systemu, problemów mogących wystąpić podczas przełączania komputera w ten tryb – oraz, oczywiście, ich rozwiązaniem. Warto, zwłaszcza że współczesne komputery zużywają całkiem sporo prądu w porównianiu z ich odpowiednikami sprzed kilku lat (a może raczej pod biurkiem typowego linuksowca jest tych maszyn więcej?).
Również kontynuacją tematu z poprzedniego numeru jest drugi odcinek serii poświęconej składowi tekstu w Scribusie – tym razem autorzy skupiają się na dopasowaniu tekstu do strony oraz umieszczeniu (i przygotowaniu) fotografii w przygotywywanym projekcie. Warto przeczytać – i przećwiczyć – efekt końcowy robi wrażenie.
Każdy, kto pracuje zdalnie na konsoli graficznej przy pomocy X-protokołu, zetknie się prędzej czy później z problemami występującymi przy większym obciążeniu sieci. Ich rozwiązaniem może być FreeNX, projekt mający na celu ułatwienie zdalnej pracy w środowisku graficznym nawet na gorszych łączach. Trzy podstawowe założenia to – kontrola przepływu danych, ich kompresja oraz zastąpienie XDMCP klasycznym SSH. Jednocześnie ważne jest to, że wykorzystanie FreeNX nie powinno utrudniać pracy i nie pociąga za sobą konieczności modyfikacji X-aplikacji. Właśnie instalacji i konfiguracji tego rozwiązania poświęcony jest tekst Cezarego Gajdzińskiego. Również warto przeczytać – być może tu leży przyszłość X-ów?
Choć nie każdy odczuwa na codzień taką potrzebę, czasem przydaje się możliwość wpuszczenia w sieć pakietu TCP/IP o konkretnej zawartości. Oczywiście, można napisać sobie krótki program, który przygotuje i wyśle w świat co tylko zechcemy – jednak po co wyważać otwarte drzwi, skoro istnieje hping, któremu jest poświęcony trzystronicowy tekst Kamila Folgi?
Dowodem na to, że – wbrew temu, co obserwowałem przy okazji opisywania poprzedniego numeru – polscy autorzy nie są pomijani przy redagowaniu Linux Magazine, jest fakt, że kolejny tekst również wyszedł spod klawiatury znajdującej się gdzieś między Odrą a Bugiem. Piotr Kolasiński zajął się tym, co zdobywa coraz większą popularność nie tylko wśród kolejnych ISP – a mianowicie serwerom IBM zSeries. To rodzina 64-bitowych mainframe’ów o niemałych możliwościach. Jakich? Zapraszam do lektury.
Na początku każdego numeru znajduje się krótkie podsumowanie zmian w kernelu – w części „Know How” znajdziemy więcej informacji o jądrze Linuksa. W tym miesiącu ukazuje się pierwszy odcinek cyklu 'technika jądrowa’ mającego stać się wprowadzeniem dla osób chcących pisać sterowniki urządzeń, modyfikować jądro systemu lub po prostu wiedzieć, jak Linux działa od środka. Pierwszy odcinek jest wprowadzeniem do tematyki – znajduje się w nim informacja o procesie kompilacji kernela, o budowie Makefile oraz szkielecie modułu kernela.
Kolejny tekst, Filmowanie rybek, jest krótkim opisem programu Motion – przydatnego osobom chcącym zbudować tani system nadzorowania obiektu, a nie mającym ochoty na wydawanie gigantycznych pieniędzy na komercyjne rozwiązanie.
Kolejne teksty z działu „Sysadmin” poświęcone są technikom wykrywania podziału łącza przez użytkowników sieci (w końcu nie każdy administrator rozdziela sieć za darmo), wykorzystaniu php do zdalnego wykonywania niektórych czynności administracyjnych (a konkretnie krótki kurs wykorzystania funkcji system(), exec(), passthru() i shell_exec()), wreszcie stosowaniu blokad (lock) przez skrypty.
I tak niezauważenie znaleźliśmy się w dziale „Programowanie”, z którego dowiemy się, w jaki sposób dodawać napisane w języku Python rozszerzenia do OpenOffice, poznamy podstawy tworzenia aplikacji internetowych przy pomocy Ruby’ego i szkieletu Rails oraz temu, co powoli zdobywa sporą popularność w krajach, gdzie Radio Shack znajduje się w każdym mieście – sterowaniu urządzeniami w domu przy pomocy Jabbera. Oczywiście, ten ostatni tekst przyda się nie tylko miłośnikom „inteligentnych domów”, bo zaprezentowaną technikę można wykorzystać przy pisaniu dowolnego programu,
który komunikuje się ze światem za pomocą Jabbera.
Miłośnikom myszki przekonanym, że z klawiaturą pracuje się dużo wolniej, na pewno humor poprawi tekst o konfiguracji gestów myszy (ale i skrótów klawiszowych) przy pomocy KHotKeys. Z kolei osobom nie korzystającym z oprogramowania zaczynającego się literką K (oraz nie używającym menadżerów okien z własnym panelem) na pewno przyda się informacja o projekcie SuxPanel – będącym niezależnym od menadżera okiem panelem ułatwiającym pracę w środowisku graficznym. Również kolejny tekst z cyklu LinuxUser jest przydatny miłośnikom okienek – jest to bowiem opis konfiguracji GDM i KDM, które powoli wypierają wysłużonego XDMa…
Ostatnim tekstem dla praktyków jest trzystronicowy artykuł poświęcony zgrywaniu muzyki z płyt CD do plików wav oraz jej późniejszej konwersji do formatów mp3 i ogg (i z powrotem). Szkoda, że brakło choć krótkiej wzmianki o tym, że da się to również zrobić jednym kliknięciem myszy – a w końcu tekst przeznaczony raczej dla bardziej początkujących użytkowników powinien wspominać o takiej możliwości.
Znani i nieznani – tak nazywa się zapoczątkowany w tym numerze cykl wywiadów z polskimi programistami tworzącymi wolne oprogramowanie. Pierwszą „maglowaną” osobą jest Artur Hefczyc, który od pewnego czasu pracuje m.in. przy projekcie Tigase – serwerze XMPP pisanym w Javie.
Styczniowa kolumna Świat GNU jest poświęcona tematyce patentowej. Uważni czytelnicy 7thGuarda zapewnie wiedzą o większości prezentowanych w tym numerze wydarzeń – mimo wszystko warto przeczytać podsumowanie wydarzeń ostatnich miesięcy.
Wreszcie, na zakończenie – przegląd programów graficznych – od najprostszych, do bardziej skomplikowanych. Oczywiście, na trzech stronach trudno zmieścić pełną informację o wszystkim, co służy do tworzenia i obróbki grafiki pod Linuksem, mimo to dość spory krok został już wykonany.
Tyle streszczenia – pora na krótkie podsumowanie. Z radością donoszę, że moje zeszłomiesięczne zmartwienie należy do przeszłości, a nowy numer polskiego Linux Magazine jest zdecydowanie lepszy od poprzedniego. Cieszy również fakt, że znów widoczna część (choć wciąż nie większość) tekstów jest napisanych przez polskich autorów. Jedyną „piętą achillesową” wydaje się być pierwszy z dwóch wywiadów – zdecydowanie nie przypomina tego, co promuje się w szkołach dziennikarskich czy w redakcjach codziennych gazet. I nie chodzi tu o agresywne dziennikarstwo – lecz o rzetelne podejście do tematu. Bo w przeciwnym razie wychodzi tekst podobny do przydługiej reklamy…
Kupić – czy nie kupić – decyzja należy do was. Mam nadzieję, że choć trochę ją ułatwiłem.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.