Przeczytałem ostatnio tekst prezentujący nową i po cichu dodaną do nowego Internet Explorera technologię…
Internet Explorer Smart Tags, bo tak brzmi nazwa ułatwienia wprowadzonego w wersji beta Windows XP, ma za zadanie przeczesywać treść prezentowanej właśnie strony www i wyszukiwać na niej pewne słowa kluczowe. Po znalezieniu słowa, dajmy na to Ford, zostanie ono zamienione na hyperlink, który po kliknięciu przeniesie nas na stronę z informacjami o tej firmie.
Moje pierwsze wrażenie, to żal, że żadna z OpenSource’owych przeglądarek nie miała tego jako pierwsza. Po chwili jednak wyobraziłem sobie setki stron www pisanych bez jakichkolwiek odnośników, bo przeciez misiu sobie poradzi… Czyżby znów czekał nas nawał stron, których nie da się oglądać pod Netscape?
W sieci pojawiły się jeszcze inne głosy – tym razem są to opinie twórców stron www. W największym skrócie można je przedstawić jednym zdaniem: It’s creepy, it’s bad, it’s none of their damn business. It’s a free-speech issue. They don’t have the right to modify my work.”. Czy rzeczywiście sprawa pozostawienia ostatecznego kształtu i treści strony przeglądarce kontrolowanej przez jedną firmę jest czymś dobrym? A może rzeczywiście kreuje doskonały sposób do nadużyć, stanowi pole do popisu dla autorów wirusów (Ford –> klik klik –> jesteśmy na stronie Fiata) i jest pogwałceniem wolności wypowiedzi, jak twierdzi Dave Winer, który jest autorem cytowanych tu słów?
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.