DANE.DAT – taki plik znajduje się od blisko dekady na twardym dysku mojego komputera. Nie wiem, co w nim jest – zapewne nic ważnego. Nawet gdybym chciał sprawdzić, nie mogę tego zrobić, bo programu użytego do jego stworzenia już nie posiadam, a jego producent od dawna nie istnieje.
Dla mnie ten plik nie ma już wartości, jednak w archiwach wielu instytucji i firm spoczywają ważne dane sprzed kilku, kilkunastu, a czasem kilkudziesięciu lat, do których dostęp jest niemożliwy. Czasem jest to problem nośnika – kto dziś ma „dużą” stację dysków czy czytnik taśm magnetycznych? Jednak częściej problem polega na tym, że ostatni egzemplarz programu użytego do stworzenia tych danych już zaginął, a jego producent albo go nie ma w swoich archiwach (a nawet jeśli ma – nie przewiduje sprzedaży), albo – jak wiele firm informatycznych sprzed kilkunastu lat – nie wytrzymał konkurencji i zakończył działalność. W obu przypadkach nie mamy już możliwości kupienia od producenta oprogramowania, które jest niezbędne w celu dostępu do naszych własnych danych.
Tymczasem prawo autorskie jest bezlitosne – poszukiwanego programu, nawet jeśli go znajdziemy na giełdzie lub w sieci – nie wolno nam używać bez zgody producenta. Nawet jeśli nie da się go już odnaleźć.
Nagle znajdujemy do paradoksalnej sytuacji – istnieje oprogramowanie, którym właściciel autorskich praw majątkowych już się od dawna nie interesuje, którego egzemplarz kiedyś znajdował się w naszym posiadaniu, a my nie mamy prawa poszukać tego archaicznego programu w sieci i dostać się do naszych własnych danych.
Rozwiązaniem tego problemu może być taka modyfikacja prawa autorskiego żeby zezwalało na legalne wykorzystywanie oprogramowania porzuconego przez producenta. Pojawia się pytanie, czym jest porzucenie programu. Trzeba więc określić, że chodzi o dzień, w którym minęło pięć lat od zaprzestania sprzedaży i oferowania wsparcia technicznego. Pięć lat wydaje się dobrym okresem – można go oczywiście wydłużyć, ale po co? Pięć lat w informatyce to cała epoka. Pięć lat po zaprzestaniu produkcji jakiegoś oprogramowania ze świecą można szukać osoby, która go jeszcze używa. Wprowadzenie takiego zapisu nie spowodowałoby wielkich strat producentów, a ułatwiłoby życie użytkownikom.
Nie tylko programy
Jednak udostępnienie programu za darmo nie rozwiązuje jeszcze wszystkich problemów. Choć sprawa dostępu do bardzo starych danych jest istotna dla niektórych firm, staje się kluczowa w przypadku organów administracji publicznej. Dane systemu PESEL czy skomputeryzowanych (czy kiedyś się takich doczekamy?) ksiąg wieczystych będą przechowywane przez dziesiątki, a może setki lat. Tymczasem dzisiejsza administracja używa oprogramowania napisanego przez zewnętrzną firmę, która nie udostępnia informacji na temat sposobu zapisu danych przez swoje oprogramowanie. Oznacza to, że za kilkadziesiąt lat, kiedy o komputerach w ich dzisiejszym kształcie być może będą pamiętać już tylko kustosze muzeów, nasz kraj zostanie bez istotnych informacji zapisanych przez dzisiejsze pokolenie.
Owszem, można będzie zatrudnić programistów, żeby spróbowali rozszyfrować sposób zapisu archiwalnych danych, jednak zdecydowanie taniej dla naszego budżetu będzie wprowadzenie do wymagań przetargowych obowiązku dostarczenia opisu wykorzystywanego formatu danych.
Będzie miało to też inną pozytywną cechę – istnienie opisu formatu zapisu danych ułatwi napisanie systemu łączącego informacje z różnych baz, co jest niezbędne dla wprowadzenia jednego systemu przechowującego dane obywateli. Dzięki istnieniu takiego systemu, obywatel nie będzie musiał używać dziesiątków różnych identyfikatorów w różnych urzędach, lecz wystarczy jeden – na przykład PESEL. Co więcej, w przypadku zmiany miejsca zamieszkania, nie będzie konieczne wysyłanie osobnych pism do wszystkich możliwych instytucji, lecz wystarczy aktualizacja w jednym systemie. Jest to ideał, do którego dążą wszystkie państwa unijne, ideał trudny do zrealizowania bez wiedzy o wykorzystywanym przez administrację sposobie zapisu danych.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.
Share →
Ostatnie komentarze
- Zaufana Trzecia Strona - MAiC proponuje polskie "Raporty o przejrzystości"
- fantomik - Backdoorów PRISM nie ma. Pełnej informacji w Transparency Reports też.
- rumcajs - Backdoorów PRISM nie ma. Pełnej informacji w Transparency Reports też.
- KMP - Permanentna inwigilacja – również w Polsce
- KMP - Permanentna inwigilacja – również w Polsce