Poszukiwanie idealnej przeglądarki to droga przez piekło. Do niektórych bardzo wyspecjalizowanych zadań świetnie nadaje się w3m i bardzo trudno znaleźć lepsze rozwiązanie. W świecie okien sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, bo wybór jest jeszcze większy. Z grubsza można zarysować trzy obozy: przeglądarki oparte na Gecko, Khtml i Operę. Zafascynowani najnowszym dzieckiem projektu Mozilla – Firefoksem – często wybaczamy mu zbyt wiele i nie zadajemy nawet sobie sprawy jak daleko w tyle jesteśmy czasami w porównaniu „zamkniętą” (prawnie zastrzeżoną) Operą. Zastanówmy się czego warto jej zazdrościć i gdzie możemy jeszcze wiele zrobić.
Moniuszko nie ma kity
Na samym początku warto zaznaczyć, że Mozillę Firefox i Operę różni wiele. Począwszy od sposobu licencjonowania, sposobu powstawania kodu, przez środowisko użytkowników i deweloperów, po funkcjonalność. W tym krótkim tekście chcemy jednak skupić się jedynie na funkcjonalności i odstawić ideologię na bok. Najważniejszą różnicą jest jednak filozofia projektu. Opera jest stosunkowo małym i lekkim projektem stworzonym jako monolit. Firefox nie grzeszy już lekkością, jednak został zaprojektowany jako paltforma, którą można rozszerzać bez konieczności zmian kodu bazowego produktu (mechanizm extensions).
Lis do opery nie chodzi
Jako zwolennicy Wolnego Oprogramowania widzimy wiele braków w Mozilli Firefox i nie ukrywamy zazdrości 🙂 Czego konkretni zazdrościmy Operze?
- Szybkości działania. Automatycznie nasuwa się porównanie Pythona do C, gdzie brak potrzeby zarządzania pamięcią (który skutkuje mniejszą ilością linii kodu i statystycznie przypadającymi na nią błędami) okupiono szybkością działania. Wszystkie produkty z rodziny Mozilla oferują możliwość rozbudowywania bazowej aplikacji przez mechanizm rozszerzeń. Niewątpliwie jest to zaleta, jednak otwieranie kolejnego tabu przez kilka sekund może być irytujące – szczególnie jeżeli u konkurencji nie ma tego typu zastojów
- Mechanizmu sesji. Raz otworzone taby ze stronami pozostają na swoim miejscu po (nieoczekiwanym) zamknięciu przeglądarki – jak długo tylko chcemy. Opcji nie należy mylić z hurtowym dodawaniem do zakładek grupy tabów.
- Intuicyjnej klawiszologii w standardzie. Z Opery można bez większych problemów korzystać bez myszy – zapewnia to intuicyjny i rozbudowany zbiór skrótów klawiszowych (do którego zawsze mamy dostęp przez ctrl+b).
- Możliwości dodawania notatek do stron.
- Opcji zoom, czyli możliwości powiększania lub pomniejszania całych stron – nie tylko fontów. Takie rozwiązanie wydaje się być bardzo na miejscu, kiedy powiększanie jedynie fontów sprawia, że zawartość wielu stron ulega (mówiąc ładnie) zniekształceniu i korzystanie z powiększonej wersji nie jest możliwe.
- Newsfeed – mechanizmu śledzenia zmian na stronach i informowania o tym.
- Zaawansowanego zarządzania tabami i zakładkami – nie tylko ich obecności.
- Możliwości wyświetlania strony z własnymi stylami – np. bez tabel albo z powiększonym kontrastem.
- „Szybkiej konfiguracji”. Aby wyłączyć Java Script, animację w GIFach czy zmienić identyfikowanie się klienta nie trzeba „kopać po konfiguracji”. Można to zrobić dwoma kliknięciami. Wszystkie najbardziej potrzebne opcje są pod ręką.
- Opcji podglądu cache w formie stron. Szczególnie miłe dla użytkowników GPRS.
- Bardzo udanej i intuicyjnej obsługi gestów.
- Wsparcia dla WMLa. Czasami chcemy obejrzeć serwisy napisane w WML, które nie mają swoich htmlowych wersji. Opcja jest też bardzo przydatna dla osób, które tworzą serwisy, które udostępniają swoją zawartość również dla użytkowników WAP.
- Możliwości przypisania dźwięku do powiadomienia o zakończeniu transferu.
- Próba odpalania kolejnej opery kończy sie otworzeniem kolejnego taba.
- Opcji przeskakiwania między obrazami w jednym katalogu przy użyciu spacji. Funkcja bardzo przydatna przy przeglądaniu fun from hell 😉
Rozszerzona Halka
Niektóre z powyższych funkcji, których brakuje nam w Firefoksie – np. zaawansowane zarządzanie tabami – są dostępne jako rozszerzenia lub można je uzyskać dzięki stosowaniu tzw. dirty hacks. Trzeba jednak zauważyć, że: wielu końcowych użytkowników nie wie o możliwość instalowania rozszerzeń (lub sobie z tym nie radzi), reinstalacja Firefoksa wiąże się z doinstalowywaniem kilku(nastu) rozszerzeń i przede wszystkim niektóre rozszerzenia nie są ze sobą kompatybilne – np. zaawansowane zarządzanie oknami i tabami skutecznie blokuje opcję walidowania strony jednym kliknięciem z menu kontekstowego. Filozofia projektu zakłada (a tak przynajmniej nam się wydaje), że Firefox będzie przeglądarką szybszą i oszczędniejszą w formie od klasycznej Mozilli, lecz będzie dawał możliwość doinstalowania konkretnych rozszerzeń. Trzeba jednak poważnie zastanowić się, które z udogodnień powinny jako niezbędne znaleźć się w standardzie. Jak już zauważyliśmy – obecnie większości braków rozszerzeniami załatwić się nie da.
Zaznaczamy, że ta krótka i pobieżna analiza to jedynie wyliczenie braków i niedociągnięć w Firefoksie, którego nie uważamy za projekt zdecydowanie gorszy. Można stworzyć podobną listę braków w oprogramowaniu firmy Opera Software względem Mozilli, jednak to nie było celem tego tekstu.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: gaber & antymon.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.