Nie wszystkim podoba się prawna wczorajsza decyzja Komisji Europejskiej wymierzona przeciwko działaniom firmy Microsoft. Poniżej publikujemy tekst jednego z naszych czytelników, który zdecydował się na przeciwstawienie nurtom reprezentowanym przez niemałą grupę miłośników wolnego oprogramowania.
Muszę powiedzieć, że po przeczytaniu ostatniego tekstu na moim ulubionym 7thguardzie o postępowaniu Komisji Europejskiej w sprawie Microsoftu coś we mnie zawrzało. Nie sądziłem nigdy, że stanę w obronie producenta systemów na widok których dostaję ataku epilepsji, ale jestem na ogół człowiekiem impulsywnym i nie mogłem sie powstrzymać. Miłej lektury (może ktoś to opublikuje ;-)).
Wszyscy narzekają na produkty sprzedawane przez amerykańskiego potentata rynku informatycznego Microsoft i na jego praktyki monopolistyczne, ale czy aby na pewno działania podejmowane przez konkurencję i różnego rodzaju organizacje mają jakiekolwiek podstawy? Uważam, że w dużej mierze nie! Dlaczego? Z powodu bzdurnych i jak najbardziej nietrafionych oskarżeń, które tylko maskują prawdziwe problemy jakie stwarza gigant z Redmond.
Systemy operacyjne z rodziny Windows są dostarczane jako pakiet oprogramowania, które, przynajmniej w założeniach, ma ze sobą dobrze współpracować i stanowić integralną całość. Użytkownik płaci więc de facto za system opreracyjny i dodatkowe aplikacje, które są dołączone na zakupionym nośniku. Jakiś czas temu trwały zażarte boje o usunięcie z systemu Windows przeglądarki internetowej Internet Explorer, gdyż stawiało to w niewygodnej sytuacji producentów podobnych rozwiązań (Netscape). Jak wszyscy wiemy, przeglądarka Microsoftu jest nadal dystrybuowana z Windows i ulega coraz głębszej integracji z tym środowiskiem. Podobnie sprawa się miewa z oskarżeniami Komisji Europejskiej, dotyczącymi dołączania do systemu operacyjnego przez Microsoft odtwarzacza multimediów Windows Media Player. W obu tych sprawach zarzuca się gigantowi ograniczenie wolności wyboru klientów i praktyki monopolistyczne. Prawda jest natomiast taka, że klient dostaje do ręki gotowy zestaw aplikacji i nic nie stoi na przeszkodzie, aby konkurencja wyprodukowała identyczny, ale z własnymi rozwiązaniami. Podobne praktyki są stosowane przecież również przez producentów innych środowisk, takich jak Solaris, systemy BSD czy GNU – klient bądź użytkownik oprócz systemu dostaje pewien zestaw aplikacji zwiększający zakres możliwości komputera. Integracja usług i programów w jedno, w pełni funkcjonalne i łatwe w obsłudze środowisko wydaje się być ogólniejszą tendencją, której ulegają przecież również twórcy takich projektów jak KDE czy Gnome. Wydaje się, że minęły już czasy, gdy klient zmuszony był do zakupu oprogramowania od różnych podmiotów, dzisiaj preferowany jest zakup kompleksowych rozwiązań. W tej nowej rzeczywistości Microsoft bardzo dobrze się odnalazł. Logiczne wydaje się również promowanie przez danego producenta własnych rozwiązań. Gdy Microsoft stworzył zestaw aplikacji o podobnyej funkcjonalności co Java Sun’a, jej umieszczanie w systemie, z perspektywy producenta, przestało być koniecznością. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zainstalować sobie alternatywną przeglądarkę internetową, pakiet biurowy czy odtwarzacz multimediów. Nawet jednak gdyby Microsoft zdecydował się utrudnić życie konkurencji i uniemożliwić w jakiś instalację dodatkowego oprogramowania, nie było by to dla mnie zagraniem nieczystym – co najwyżej niesmacznym.
Czy więc amerykański potentat nie powinien być za nic krytykowany? Oczywiście że powinien być! Spore kontrowersje budzi system licencyjny, który uniemożliwia użytkownikowi używanie najnowszych wersji systemu Windows po zmianie komputera, lub nawet po ingerencji w konfigurację sprzętową. Wymusza to na kliencie ponowny zakup oprogramowania za które już przecież zapłacił i powinien mieć możliwość ciągłego używania go. Niebezpieczna wydaje się również informacja o stworzonym przez Microsoft wewnętrznym funduszu, który miałby pomóc w wygraniu walki o klientów z firmami Linuksowymi przez stosowanie specjalnych upustów dla klientów, co wydaje się być ewidentnym przejawem praktyk monopolistycznych. Podobnie rzecz się ma z agresywnym sposobem promowania swojego oprogramowania wśród ogranizacji rządowych – w szkolnictwie czy służbie zdrowia. Dziwi fakt, że te problemy bywają często pomijane a Microsoft pozostaje bezkarny.
Prawda jest taka, że firma Microsoft próbuje za wszelką cenę utrzymać swoją pozycję na rynku komputerów osobistych. Tu liczą się kompleksowe rozwiązania i dostarczając oprogramowanie firma ta gra czysto. Przeciwnicy monopolisty powinni bardziej skupić się na sposobie promocji, sprzedaży i licencjonowania oraz na przejawach nieuczciwej walki o klienta, które firma Microsoft stosuje coraz częściej, szczególnie, że konkurencyjne rozwiązania oparte o wolne oprogramowanie stają się wciąż bardziej atrakcyjne. Nieustannym i biernym malkontentom, ciągle rządającym od Microsoftu więcej, lepiej i za mniej, polecam zapoznanie się z alternatywnymi platformami, takimi jak np. Mandrake Linux czy nasz polski PLD Linux – tu mamy i więcej, i lepiej, i za darmo.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: Hubert Łępicki.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.