Po ostatnich atakach Microsoftu skierowanych przeciwko ruchowi OpenSource i wytykających jego domniemane wady, Microsoft ujawnił swój plan. Otóż od niedawna na serwerach Microsoftu dostępna jest strona dotycząca założonego przez giganta z Redmond programu Shared Source. Czego się z niej dowiadujemy?
Po pierwsze — i to narzuciło mi się od razu — tej stronie udało się dwukrotnie wywalić w kosmos moją Netszkapę, tak więc oglądam ją przy użyciu Lynxa.
Według założeń MS-SS, zaproponowany przez nich model ma promować rozwój biznesu, nie narusza praw autorskich, wspiera społeczność developerów… Ale żeby uniknąć tej papki marketingowej, wczytałem się dokładnie i okazało się, że programista:
- musi zapłacić za przywilej przeczytania kodu, a przy okazji być wielką korporacją, żeby go otrzymać
- nie może zbytnio wykorzystać zdobytej w tej sposób wiedzy, a wszystkie poprawki powinien odesłać do Microsoftu, który bynajmniej nie nagrodzi go darmową wersją kolejnego systemu operacyjnego czy pakietu biurowego…
Po chwili zajrzałem na należącą bynajmniej nie do Microsoftu witrynę shared-source.com i znalazłem na niej porównanie naszego modelu OpenSource ze Shared Source. Nie jest to porównanie korzystne dla amerykańskiej korporacji… warto je przeczytać 🙂
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.