Poniższym tekstem chciałbym zainaugurować cykl mini-poradniczków mających ułatwić wprowadzenie nowej osoby w świat Linuksa. Oczywiście, jeśli wśród czytelników znajduje się miłośnik innego otwartego systemu operacyjnego, zapraszamy go do współpracy…
W związku z tym, że jestem osobą lubiącą wygodę przy korzystaniu z komputera, na swój główny OS wybrałem (no dobrze, poza IRIXem) Linuksa, a konkretnie jedną z jego dystrybucji, którą jest… tak, właśnie, skąd wiedzieliście? Debian.
Przy okazji zacząłem w swoim nie-linuksowym otoczeniu akcję promowania tej dystrybucji, jako jednej z najłatwiejszych i stosunkowo mało kłopotliwych w administracji. W tym momencie zaczęły się problemy związane z tym, że przynajmniej raz na kilka dni mój telefon odzywa się, a w słuchawce słyszę znajomy głos pytający mnie właśnie o to, w jaki sposób zainstalować jakiś program, skoro nie ma install.exe 😉
Osobom mającym podobny problem polecam podanie linku do tego tekstu, w którym chciałbym wyjaśnić metodę działania programu apt-get, stanowiącego część pakietu apt – zaawansowanej nakładki na menadżera plików .deb – dpkg.
Apt-get jest całkowicie nowym jakościowo produktem, dzięki któremu instalacja dowolnego oprogramowania dostępnego w ramach dystrybucji Debian (i nie tylko, bo instalować można również pakiety do niej nie należące, ale znajdujące się na serwerze wpisanym do źródeł w pliku /etc/apt/sources.list), a także aktualizacja całej dystrybucji lub poszczególnych pakietów staje się przysłowiową bułką z masłem…
Do poprawnej pracy wymaga uprzedniego skonfigurowania, do czego służy program apt-setup, zapewniający oparty o interfejs ncurses prosty konfigurator. Jego obsługa nie powinna nikomu sprawiać trudności, tak więc przejdę do dalszego punktu, którym jest aktualizacja źródeł.
Powinniśmy ją przeprowadzać za każdym razem, kiedy ręcznie zmodyfikowaliśmy plik /etc/apt/sources.list oraz gdy chcemy się upewnić, że posiadamy najbardziej aktualną listę dostępnych pakietów. Służy do tego opcja update programu apt-get. Tak więc wydajmy polecenie apt-get update i przejdźmy wzrokiem do następnego akapitu…
Miło jest, gdy posiadane przez nas programy zostaną zaktualizowane. Jak wiedzą wszyscy bliżej zainteresowani rozwojem Debiana, pakiety w dystrybucji stable, którą w tej chwili jest Debian Potato, są poprawiane tylko wtedy, gdy pojawi się w nich jakiś rażący błąd narażający bezpieczeństwo całego systemu, a nie wtedy, gdy pojawi się nowa wersja danego oprogramowania. Zapewnia to Debianowi stabilność i względne bezpieczeństwo, jednak nie zawsze jest dobre dla użytkownika chcącego poeksperymentować z nowszym oprogramowaniem. Takiemu użytkownikowi polecam ręczną edycję pliku /etc/apt/sources.list, zmianę wszystkich wystąpień słowa stable na unstable i wydanie komendy apt-get dist-upgrade. W chwili obecnej jest to jeden ze sposobów na stanie się szczęśliwym posiadaczem wersji Woody.
Ale kolejna komenda – apt-get upgrade – mająca na celu aktualizację wszystkich pakietów (lub tylko jednego – podanego jako kolejny parametr) działa nie tylko wtedy, kiedy używamy dystrybucji unstable, tak więc warto raz na jakiś czas wykonywać ciąg komend apt-get update && apt-get upgrade. Jeśli chcemy umieścić to w swoim cronie, żeby się wykonywało automaczycznie (tzw. automatyczny instalator backdoorów 😉 ), nie zapomnijmy o dodaniu -y do apt-get upgrade…
Teraz najważniejsze – instalacja pakietu. Pomoże nam tu apt-get install, który – nie dość, że (jeśli się zgodzimy) zainstaluje również wszystkie biblioteki i programy wymagane przez instalowane oprogramowanie, to jeszcze pomoże w jego konfiguracji…
Jeśli jesteśmy miłośnikami dselecta, możemy zaznaczyć programy do zainstalowania i usunięcia przy jego pomocy, a później wydać komendę apt-get dselect-upgrade, jednak z tego, co wiem, miłośnicy dselecta nie muszą czyta tego typu opisów 😉
Kolejną komendą jest apt-get remove, który – jak to jest napisane w manualu do apt-get’a – jest tym samym, co apt-get install, tylko zamiast instalować – usuwa pakiety.
Czasem nie mamy ochoty instalować konkretnego pakietu w wersji skompilowanej, lecz wolimy pobawić się jego kodem źródłowym. Nie musimy w tym celu zaglądać na strony www danego oprogramowania, lecz wystarczy, że wydamy polecenie apt-get source i, jeśli tylko mieliśmy odpowiednie wpisy w /etc/apt/sources.list, po chwili odpowiednie pliki znajdą się na naszym dysku…
Do omówienia zostało już niewiele opcji oferowanych przez apt-geta, i są to opcje raczej rzadko używane, tak więc postaram się je opisać w jednym zdaniu… Zostały nam apt-get check, służący do sprawdzenia poprawności zainstalowania pakietów oraz apt-get clean i apt-get autoclean czyszczące lokalny cache pakietu apt. Zaleca się wykonywanie ich co jakiś czas, chyba, że korzystamy z dselecta, który uruchamia je automatycznie…
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.