Mój pradziadek był najlepszym gospodarzem w okolicy, kiedy wiec wczesnym rankiem zajechał na targ ze zbożem, juz po kilku chwilach z pieniędzmi w kieszeni mógł wracać do domu. Zaczepił go wtedy człowiek, prawdopodobnie jeden z wielu trudniących się w w owym czasie handlem i przemytem na krzepnącej dopiero wschodniej granicy, oferując wartościowe precjoza w wyjątkowo atrakcyjnej cenie.

Pradziadek obejrzał, pokiwał głową i powiedział:
– przykro mi ale nie mogę tego kupić, wiem ile to jest warte i nie mam takiej kwoty pieniędzy, gdybym zaś kupił taniej, mógłbym Pana oszukać.
Historia pradziadka opowiedziana mi przez ojca, siedmioletniego wówczas świadka tych wydarzeń przypomniała mi się podczas czytania artykułu „Gra w zielone” zamieszczonego w tygodniku ComputerWorld. Opisuje on wchodzenie Microsoft na rynek oprogramowania do zarządzania firmą dla małych i średnich przedsiębiorstw. Polscy producenci o niezagrożonej dotąd pozycji rynkowej nie kryją oburzenia. „To bezczelność, że Microsoft przesyła nam propozycje abyśmy sprzedawali ich aplikacje”, zbulwersowany dyrektor opowiada jak namawiał firmy do przejścia na technologię Windows i MS SQL Serwer, podkreśla że opcją pozostaje system Linux, pozostaje się jednak spytać czy nie za późno na takie refleksje. Przypominam sobie ten okres, pracowałem wtedy w firmie produkującej programy dla małych przedsiębiorstw. Microsoft rozdawał narzędzia takie jak Visual Studio prawie za darmo, za pól ceny firmy były przyjmowane do programu MSDN. Warunek był jeden, po pół roku w ofercie miała się znajdować aplikacja współpracująca z oprogramowaniem serwerowym Microsoft. Pół roku to naprawdę niewiele czasu na przygotowanie takiej aplikacji, a na pewno nie było szansy aby uczynić aplikacje przenośną, aby umożliwić pracę z innym serwerem baz danych. Po prostu klient musiał się sam zaopatrzyć w odpowiednie oprogramowanie. Ale poza klientem któremu nie pozostawiano możliwości wyboru wszyscy się cieszyli. Do czasu, jak pokazuje opisywany artykuł. Teraz polscy producenci oprogramowania stoją pod murem, nie mogą namawiać klientów którzy wtopili niemałe przecież pieniądze w oprogramowanie Microsoftu, do zmiany systemów operacyjnych. Gigant pokazał im zaś gdzie widzi dla nich miejsce, w roli akwizytorów i serwisantów. Jedni się dostosują, inni będą próbować konkurencji z gigantem. Nam pozostaje mieć nadzieję że wzrośnie w ten sposób zainteresowanie Linuksem, że wspomniana opcja nie jest jedynie próbą szantażu.
Wracając jednak do pradziadka, człowiek usiłujący sprzedać cenne rzeczy nie dawał za wygraną:
– proszę pana, jestem w ciężkiej sytuacji, te pieniądze są mi po prostu potrzebne
– to wykluczone, replikował pradziadek, jeżeli jest pan w ciężkiej sytuacji to tym bardziej nie mogę pana oszukać.
Wracając zaś do domu zwrócił się do mojego ojca tymi słowy:
– Pamiętaj wnuku, oszukać dadzą się tylko oszuści.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: beret.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Oznaczone jako → 
Share →