Pod koniec zeszłego roku świat obiegła informacja o luce w AACS, technologii DRM zaprojektowanej dla HD DVD i Blu-ray. Trudno mówić o rzeczywistym złamaniu zabezpieczeń, bowiem chodzi tylko o ujawnienie algorytmu kryptograficznego pozwalającego na odtworzenie płyty, gdy wcześniej posiada się klucz zabezpieczający, ale już pojawiają się głosy, że trzeba opracować nowe metody zabezpieczeń, jako że złamanie AACS jest tylko kwestią czasu.

Można się więc spodziewać nie tylko coraz skuteczniejszych (i coraz bardziej ograniczających) metod kontroli, ale też silniejszych nacisków w celu delegalizacji narzędzi służących do omijania owych metod. Oznaczałoby to w praktyce sytuację podobną do amerykańskiej, czyli delegalizację wolnego oprogramowania do odtwarzania mediów.
Jest jednak druga strona medalu. Wytwórnia EMI, dotąd pracująca na złą opinię infekowaniem wydawanych płyt CD technologiami utrudniającymi kopiowanie, zadeklarowała, że już nie będzie tego robić. Firma najwyraźniej zauważyła, że obecność ograniczeń bynajmniej nie zachęca ludzi do kupowania tak „upośledzonych” płyt. I choć sprawa dotyczy tylko płyt CD, a nie np. muzyki rozprowadzanej za pośrednictwem Internetu, krzepiąca jest obserwacja, że zwalczanie ograniczeń wolności za pomocą „głosowania portfelami” wygląda na realną możliwość.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: rcz.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Oznaczone jako → 
Share →