Przez długi czas Open Source Initiative nie dokonywała większych zmian w swojej definicji otwartego oprogramowania (OSD). W związku z planami ograniczenia liczby licencji popieranych przez OSI, na liście dyskusyjnej poświęconej licencjom pojawiła się propozycja (od niedawna – byłego) szefa tej organizacji, Russa Nelsona, który chce dołączenia kolejnych trzech punktów do OSD.

Russ chce, żeby licencja nie powielała założeń licencji już istniejących – jej autor będzie musiał udowodnić, że żadna z istniejących licencji nie rozwiązuje danego problemu. Ważne jest też, żeby licencja była napisana w zrozumiały sposób, żeby można ją było zrozumieć bez pomocy prawników. Ostatnim warunkiem proponowanym przez Russa jest możliwość wykorzystania licencji do ochrony projektów innych, niż jej autora (chodzi tu o m.in. nazwy firm lub projektów zawarte w treści licencji).

W ostatnim czasie liczba dokumentów uznawanych przez OSI za licencje Open Source rosła w szybkim tempie. Doszło do sytuacji, że istnieje wiele bardzo podobnych licencji, których jednak często nie można łączyć ze sobą – przez co rozwój chronionego nimi oprogramowania jest mocno spowolniony. Utrudnia to też wybór właściwej licencji dla konkretnego projektu. Być może proponowane przez Russa poprawki przyczynią się do zwolnienia tempa uznawania kolejnych – jeśli nie, grozi nam zalew nowych prawniczych pomysłów utrudniających życie zwykłym programistom.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: honey.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Oznaczone jako → 
Share →