Na początku jest zdziwienie i gniew. No bo jak innaczej można zareagować, gdy się podczas beztroskiego grzebania po sieci natrafia na taką stronę (hint: chodzi oczywiście o logo Samoobrony). Nie jest ważne czym się kierował autor opracowując taki symbol, bowiem pewne jest, że przekroczył (być może nieświadomie) pewne granice. To nie ulega wątpliwości. Po chwili jednak przychodzi chwila na zastanowienie. Dlaczego akurat pingwin?

Czemu autor nie wpakował tam diabełka BSD, albo symbolu Mozilli? Co spowodowało, że skojarzył partię polityczną słynącą z mało kulturalnych zachowań z popularnym systemem operacyjnym? Być może jest to przypadek, ale ja osobiście skłaniam się ku innej teorii. Otóż obserwując różne fora dyskusyjne, zauważyłem, że sporo osób wypowiada się w kwestiach systemu operacyjnego podobnie jak posłowie wspomnianej partii. Dominuje gniew, poczucie wyższości (my się lepiej znamy) a czasami wręcz wulgaryzmy. Oczywiście wszyscy wiemy, że środowisko ludzi powiązanych z Linux’em, to również ludzie, którzy potrafią prowadzić dyskusję na zdecydowanie wyższym poziomie. Nie ulega jednak wątpliwości, że procentowy udział gburnych powarkiwań na użytkowników innych systemów jest znaczny.

Efekt jest taki, że prawdopodobnie wśród prostych ludzi zaczyna się kształtować obraz użytkowników Linux’a jako pospolitych krzykaczy i pewnie stąd to skojarzenie z partią polityczną. Pingwina można ze strony usunąć i pewnie będzie to mieć miejsce. Ale autor (jeżeli zrobił to świadomie) przekonania nie zmieni. Zatem warto chyba się chwilę zastanowić nad takim postrzeganiem. Czy nie byłoby na miejscu okazywanie publicznie większego szacunku tym, którzy nie podzielają naszych poglądów. Czy czasami nie lepiej przemilczeć prowokację, bo w końcu stare przysłowia (Nigdy nie kłóć się z głupim. Ludzie mogą nie dostrzec różnicy) niosą ze sobą pewną mądrość. Być może trzeba zacząc otwarcie mówić, że samo używanie Linuxa nie robi z jego użytkownika guru. Gdzieś zapodziało się stare hasło: „każdy system jest tak dobry jak jego użytkownik”, które kiedyś kończyło każdą „wojnę dystrybucyjną” w zarodku. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że idea stojąca za wolnym oprogramowaniem jest słuszna. Wątpliwości budzi natomiast sposób w jaki niektórzy z nas ją głoszą.

Naprawdę mam dużą nadzieję, że przekoloryzowałem. Że gdzieś w swoim toku myślowym zapędziłem sie za daleko nie zwracając uwagi na fakty. Zapewne nie ma takiego postrzegania ludzi związanych z systemem Linux, a autor tego obrazka pracował na solidnym kacu i ratował się znalezionym obrazkiem przed niemocą twórczą. Oby tak było, chociaż w chwili obecnej rozum podpowiada mi coś zupełnie innego.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: elczupi.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Oznaczone jako → 
Share →