Jeden z ostatnich pracowników „oryginalnego” RedHata (to znaczy z czasów przed przejęciem przez tzw. „błękitne kołnierzyki), Michael K. Johnson, odszedł 23 stycznia z firmy.

Michael był głównym technologiem projektu Fedora i jedną z osób które w największym chyba stopniu wpłynęły na budowę RH od momentu jego powstania. Miejsce Michaela zajął Cristian Gafton.

Jako osoba zajmująca się na co dzień komercyjną stroną Linuksa spodziewałem się tego, prawdę mówiąc. RedHat to normalna (w sensie biznesowym) korporacja nastawiona na zysk więc dokonująca znacznych inwestycji (ze środków własnych bądź pieniędzy inwestorów, to akurat nie jest tu istotne).

Zasady licencji GNU GPL stanowiły tu pewien problem – bo każdy mógł wziąć komplet pakietów, wprowadzić minimalne zmiany (na przykład translację kilku komunikatów), bądź też nie zmienić nic poza zwartością pola „Distribution” i reklamować się jako „twórca nowej dystrybucji”. W takim właśnie modelu biznesowym powstały francuski Mandrake oraz polski Aurox. Czy minimalna wartość dodana i kilka reklam upoważnia do twierdzenia że jest się „twórcą” dystrybucji? GNU GPL na to zezwala, więc od strony prawnej sprawa jest klarowna. Gorzej z gwarancjami rozwoju, trzeba czekać na RedHata i nową wersję jego systemu. I tu jest właśnie słabość takiego modelu.

Analitycy RedHata (oraz firm które w niego zainwestowały) widzieli ten problem, widzieli też (a przynajmniej szacowali) ile pieniędzy tracą z powodu firm wykorzystujących potencjał „Czerwonego Kapturka”. Rozwiązanie wydawało się być oczywiste i w sumie dziwię się że nie zostało przeprowadzane wcześniej. Rozdzielenie komercyjnej (płatnej) wersji RedHat z której żyje firma od projektu całkowicie bezpłatnego – aka Fedora. Rzecz jasna nie ma tu mowy o łamaniu OpenSource, wszystko co było na GPL musi być dalej na GPL. Ale bez dawania FIRMOM idącym na łatwiznę (potrafiącym jedynie tłoczyć płytki CD, praktycznie bez przekazywania wartości dodanej bądź z dodawaniem znikomej) możliwości zarabiania pieniędzy na pracy innych FIRM. Powstał projekt Fedora, zresztą bardzo słusznie. Zasada wygląda tak: „chcesz zarabiać (działać komercyjnie) na Linuksie – to się przyłóż, zainwestuj i zrób coś sam albo kup od nas. Chcesz używać, kompilować, rozwijać – masz wszystko co chcesz na GPL – ale musisz umieć”.

Takie rozwiązanie skutecznie eliminuje „klonerów” potrafiących jedynie kopiować płytki ze zmienioną nazwą i robić szum medialny, natomiast (kuriozalnie) wspomaga firmy które inwestują niemałe pieniądze w rozwój swoich własnych, autonomicznych dystrybucji, technologie, ludzi i sprzęt oraz w efekcie końcowym zapewnia (zgodnie z filozofią Stallmana) całkowitą wolność dla programistów. O ile jest się programistą bądź ma się takowego na etacie rzecz jasna.

Dla „geeków” pozostaną bardzo zaawansowane technologicznie, choć niełatwe w obsłudze (nie można sobie „wyklikać”) dystrybucje klasy PLD, Debian czy Slackware. Dla tak zwanych „konsumentów” – dystrybucje komercyjne których potęgą będzie to, że dają Klientowi łatwego w użyciu (choć dla szanującego się dewelopera „żenująco klikalnego”) Linuksa wraz z gwarantowanym wsparciem technicznym, podręcznikami, szkoleniami i gwarancją rozwoju. Nawet jeżeli wybrany przez Klienta kierunek rozwoju wydaje się być przerażająco nudny (na przykład systemy księgowe).

Moim zdaniem podejście firmy RedHat jest jak najbardziej uzasadnione, bo chroni interesy firmy (pozwala jej zarabiać – ergo mają pieniądze na dalszy rozwój) oraz społeczności OpenSource (bo nikt kodów ani nie zamyka, ani nie ma zamiaru zamknąć). Kto będzie przegranym w tej batalii? Zapewne jedynie „klonerzy”, chyba że wezmą się za robotę.

Zresztą tak nawiasem mówiąc to sytuacja ta wybiła z ręki ludzi z tak zwanych „dużych firm informatycznych” koronny argument: ludzie od OpenSource to nie są naiwniacy z których dorobku można korzystać nie dając nic w zamian (czy w pewnym znanym programie do rozliczeń z ZUS pojawił się w końcu wymagany przez licencję OpenSSL zapis?). OpenSource to potężny ruch który potrafi bronić swoich praw we wszystkich zakresach działania.

Co dalej pingwinie? Jak sądzicie?

Disclaimer: Autor jest właścicielem firmy CYBER Service, producenta komercyjnej dystrybucji OpenBIZ Linux bazującej na projekcie PLD, którego rozwój aktywnie wspiera. Podane powyżej tezy nie aspirują do bycia opinią niezależną ani obiektywną.
Archiwalny news dodany przez użytkownika: cezar.
Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

Oznaczone jako → 
Share →