Brazylijski rząd w Rio de Janeiro planuje migrację z Windowsa do Linuksa prawie 80% wszystkich komputerów w instytucjach stanowych oraz firmach, których właścicielem są te instytucje. Informuje o tym codzienna gazeta „Valor”. Będzie to stopniowa migracja, która rozpocznie się od projektu pilotowego w jednym z ministerstw i która zostanie zakończona w przeciągu 3 lat.
Informacja w języku obcym (po hiszpańsku) dostępna tutaj.

Celem migracji jest zaoszczędzenie pieniędzy poprzez znalezienie alternatywy do drogich licencji na oprogramowanie komercyjne. Podkreślając, to że wybrano stopniowe przechodzenie rządu brazylijskiego, Sergio Amadeu de Silviera, prezydent tamtejszego Instytutu Technologii Informatycznych, potwierdził, że „ta migracja nie będzie robiona bylejak. Naszym głównym celem jest zapewnienie bezpieczeństwa i zaufania naszych mieszkańców. Największy opór w stosunku do zmian pochodzi od zakorzenionej inercji kulturalnej”.
Rząd, jak wyjaśnił Silveira utworzył 2 dni temu „Pokój dla Implementacji Wolnodostępnego Oprogramowania”, aby przetrzeć ścieżkę dla nadchodzącej migracji.
Niewielka część 2,095 miliona realów (około 700$ milionów dolarów), którą rząd brazylijski zabudżetował na wydatki technologii informatycznych pójdzie do Microsoftu. Decyzja rządu o zaadaptowaniu Linuksa, według Silvieiry, zwiększy znacznie popularność tego systemu wśród firm i klientów. Co więcej znacznemu przyspieszeniu ulegnie tworzenie lokalnego oprogramowania oraz „demokratyzacja dostępu do wiedzy”.
Na pclinuxonline również wypowiedział się w komentarzach przedstawiciel urzędników brazylijskich:
Wciąż jest trochę problemów…
Pracuję w „sektorze publicznym” w Brazylii. Linux powoli stawia swoje pingwinie stopy wewnątrz mojej organizacji ponieważ:

  • totalnie brak nam pieniędzy (nie wyobrażacie sobie ile);
  • Wszystkie prawne powinności _muszą_ być przeprowadzone w limicie tej niewielkiej kwoty;
  • Linux jest jedynym kandydatem na pulpity (niektóre organizacje poprzednio korzystały z OS/2)
  • Produkty Microsoftu, co moge stwierdzić z przekonaniem, mogą być idealne dla użytkowników domowych lecz nie są odpowiednie dla środowiska korporacyjnego (np. Excel jest w porządku, choć Worda naprawdę można sobie darować…)
  • Licencje Microsoftu są za drogie, lecz najgorszą częścią jest skalowanie cenowe, co implikuje fakt, że nie będziemy mogli zapłacić im w przyszłości.
  • Koszty pracy są łatwiejsze do oszacowania, przeniesione na zewnątrz i *powoli zmniejszające się*, podczas gdy rozwiązania Linuksowe stopniowo z godziny na godzinę staną się łatwiejsze… Microsoft po prostu nie może z tym konkurować (co jest oczywiste na podstawie ich historii).
  • Niektóre poziomy rządowe myślą inaczej, co nadaje polityczny ton technicznym decyzjom związanym z Linuksem (nie w naszym przypadku jednak)
  • Rozważamy strategiczne potrzeby nie tylko w horyzoncie następnych 3 miesięcy… tak więc „korzyść” MS polegająca na „tańszych administratorach” po prostu się nie sprawdza: nasz personel jest tak samo dobry (i tyle samo kosztuje) w technologii Unixa
  • Linuksa nie trzeba kupować, naprawdę jest dostępny dla każdego kto go potrzebuje… nie wymaga procesu legalizacji itd. 🙂
  • Na koniec, to nie jest stara wojna „MS kontra Linux”; to coś bardziej na kształt „MS plus Linux”. Kupując jakieś produkty od firm, uzależniasz się od nich. Typowo jesteś ożeniony z wersją Windowsa od 10 lat. Ktoś może zastanawiać się czy XP jest lepszy niż Linux czy też gorszy, lecz Linux pobija Windowsa 98 łatwo. Nie trzeba przekonywać użytkownika: nawet jeśli kocha on XP, przyzna nam rację w przypadku ’98. To takie proste.
    Archiwalny news dodany przez użytkownika: aluś.
    Kliknij tutaj by zobaczyć archiwalne komentarze.

    Share →